 |
|
a mam przyjaciółki, ty masz kolegów. Stoimy otoczeni nimi na każdej przerwie, naprzeciw siebie. Znowu się ignorujemy. Oboje śmiejemy się jak najgłośniej, żeby nikt nie pomyślał, że tak naprawdę wcale się nie cieszymy. Słuchamy ich opowiadań tylko z grzeczności, czystej uprzejmości. Tak naprawdę myślami jesteśmy o całą szerokość korytarza dalej. Patrzymy na siebie. Najpierw tylko zerkamy, czy drugie nie patrzy. W końcu nasze oczy się spotykają. To jest jak magnes, nie potrafimy odwrócić wzroku. Różni się tylko znaczenie tych spojrzeń. Moje znaczy "tęsknię" i "zraniłeś mnie". Twoje "kocham cię, żałuję". Mimo wszystko jednak, zaraz na nowo wczuwamy się w nasze role obcych. Tak szybko, że nawet nie jestem już pewna, czy kilkanaście poprzednich sekund nie było tylko kolejnym wyimaginowanym zdarzeniem. Nie było.
|
|
 |
|
To nie życie jest chujowe. To ludzie chujowo żyją.
|
|
 |
|
Nad moim łóżkiem wisiał plakat. Była na nim ręka kościotrupa. Pod spodem było napisane „Taki jest koniec. Zaczęło się od ciekawości."
|
|
 |
|
Dlaczego jeśli czegoś nam nie wolno, to to coś kusi ze zdwojoną siłą?
|
|
 |
|
Jeśli umrę, z chmur spłynie do twych rąk światła złoty krąg... i to będę ja.
|
|
 |
|
Jeśli Cię stracę, to uwierz mi, odbiorę Cię samemu Bogu!
|
|
 |
|
Człowiek jest wielki nie przez to, co ma, nie przez to, kim jest, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.
|
|
 |
|
Smakujesz jak papieros. Jesteś moim nałogiem. Moim grobem.
|
|
 |
|
Pod skórą wciąż czuję, że Twojej miłości coraz mniej mam we krwi.
|
|
 |
|
Granice się zacierają. Jesteśmy jak wolne elektrony.
|
|
 |
|
Ja na krwi mojej Ciebie będę nosić.
|
|
 |
|
Czy ktoś zna odpowiedź na stosunkowo proste pytanie : Czym jest miłość? Myślę, że nie. Myślę, że nikt nie opiszę tak dokładnie tego uczucia, a tak naprawdę kilkanaście uczuć nazwane razem - miłość. Myślę co ona robi z ludźmi, jak stajemy się opętani tym uczuciem, jak przedziera się do nawet największego skurwiela, jak kieruję naszym życiem, jak je zmienia i jak bardzo jej potrzebujemy. Nie uwierzę nikomu kto powie, że nie potrzebuję miłości czy to od partnera czy od rodziny albo choćby przyjaciół. Jesteśmy zaprogramowani na ciągły defekt miłości, rodzimy się jej ćpunami i z wiekiem potrzebujemy jej więcej. I miłość tak naprawdę nie ma substytutów, choć próbujemy sobie ją zamienić na wódkę, fajki, gry cokolwiek. Jednak defekt zawsze jest, zawsze serce ma jej za mało i każe nam szukać naszego dilera miłości.
|
|
|
|