 |
Cz. 5) Lubiłam Jego włosy, oczy, w które uwielbiałam patrzeć, bo widziałam w nich siebie. "Będę pamiętała, że jedyną muzyką, którą chciałam słyszeć, była słodka cisza Jego spojrzenia."! Miał takie śliczne oczy, które mnie tak onieśmielały... Kręciło mnie to, że strzepywał mi śnieg z włosów, całował w dłoń, ramię... Czułam dumę, gdy szliśmy przez miasto trzymając się za ręce. Razem. Jak prawdziwa para! Byłam szczęśliwa, że pomimo okropnego mrozu On odprowadzał mnie na przystanek i czekał ze mną tak długo, aż nie przyjedzie mój autobus. Zawsze staliśmy wtedy wtuleni lub trzymając się za łapki. "Spijaliśmy słowa z naszych ust" mimo, że dookoła było tyyle ludzi. Kochałam, bo nazywał mnie "Łajzą" i miał tak zajebiście fajny szalik, którego za cholerę nie chciał mi oddać!
|
|
 |
Cz.4) Kochałam, choć wolał spotkać się ze swoją byłą, która obecnie jest jego najlepszą przyjaciółką, niż ze mną! Wolał, żeby E. - "zajebista laska z I LO i ma rude włosy..." - tłumaczyła Mu chemię niż ja! Szwędał się z nią po nocach, pili razem u wspólnych kumpli, nad ranem odprowadzał ją do domu, ściągał jej buty... - nic wtedy nie mówiłam, choć mi się to mocno nie podobało. Mówiłam tylko, że jestem zazdrosna o P. i o E. i że ich mocno nie lubię! tylko tyle. Nie mogłam przecież zabraniać Mu się z nimi widywać, bo On tez mi niczego nie zabraniał. Lubiłam, kiedy był obok, blisko. Miałam Go "zawsze" na wyciągnięcie ręki.
|
|
 |
Cz. 3) Więc bałam się przyznać sama przed sobą, że się zakochałam. Bałam się angażować. Bałam się tego szczęścia, które On mi dawał, bo po prostu bałam się, że zostanie mi ono odebrane tak jak kiedyś! Dlatego bałam się tego, co było wtedy i tego, co mogło jeszcze nadejść... Były momenty, że chciałam to skończyć póki jeszcze dobrze się nie zaczęło. Zdarzało się też tak, że żałowałam tego, że zgodziłam się z Nim być! Ale kochałam!!! Mimo tego, że był chamski, palił (wdmuchiwał mi ten dym do ust i mówił, że jestem biernym palaczem), pił czasami, ale konkretnie (w końcu czasem i ja z Nim trochę wypiłam).
|
|
 |
Cz. 2) (...) Teraz został sam patyk... M. zniknął z mojego życia! Już go nie będę prawdopodobnie widywała... ;( Całkiem mnie zostawił... I to mnie tak cholernie boli! Łzy same też cisną mi się do oczu. Ja kochałam. Ja znów kochałam! I to tak naprawdę... Cholernie, cholernie, cholernie mocno!!! Mocniej niż S. kiedyś. Ale nie potrafiłam tego tak do końca okazać... Bałam się... Nasz związek zaczął się siódmego dnia miesiąca i to w czwartek. Tak samo jak z S., tylko miesiąc inny. I jego imię też zaczynało się na "M" - to wystarczyło, żebym pomyślała, że i tak nie mielibyśmy szans, że to prędzej czy później się skończy...
|
|
 |
Cz. 1) (...) Z dnia na dzień ginął, umierał tak samo jak umierało to, co łączyło mnie z M.! I choć już od jakiegoś czasu nie jesteśmy razem, to ten kwiatek jako tako jeszcze się trzymał. Widywałam Go w szkole, ale ze sobą nie rozmawialiśmy, nie patrzyliśmy nawet na siebie, przebywaliśmy zaledwie pół metra od siebie, a zachowywaliśmy się tak, jakbyśmy dla siebie nie istnieli. :( Mijaliśmy się na ulicy, a udawaliśmy, że się nie znamy... Ale w jakiś sposób dalej Go miałam, bo dalej był...
|
|
  |
I czasem, przychodzi taki moment w życiu człowieka, że trzeba zrezygnować, zapomnieć, pójść na przód. I nieważne jak cholernie by ci zależało, jak trudne by to było. Po prostu trzeba.
|
|
 |
oto cały paradoks: wrażliwość to ostatnia rzecz, którą chcę, abyś we mnie widział, lecz pierwsza, której w tobie szukam
|
|
 |
A kiedy zapomnisz już o mnie na zawsze i nagle ot wszystko tak stanie się łatwe.
Przypomnij sobie, jak było, kurwa, jak było naprawdę...
Gdy wszystko jest pewne i ładne, i łatwe, i piękne, i proste, i złudne, i tanie pamiętaj o prawdzie, co leży samotnie gdzieś za parawanem...
|
|
 |
, 🤕😥🤕Nie możesz zmienić ludzi. Możesz zmienić swoje oczekiwania. Możesz wyznaczać granice i podejmować decyzje, ile poświęcasz czasu i wysiłku. Możesz ponownie skupić swoją uwagę. Możesz ćwiczyć akceptację i odpuszczanie. Ale nie możesz przekształcić kogoś w to, kim chcesz lub potrzebujesz, żeby był. Nie można ich zmusić do zmiany, zanim nie będą gotowi. Nie można ich prosić, by stali się kimś innym niż autentycznie są. Nie powinieneś. I to może być bolesna prawda. Że bez względu na to, jak bardzo błagasz i wyjaśniasz rzeczy. Bez względu na to, ile razy mówisz, czego potrzebujesz i komunikujesz, co boli, że osoba, na której Ci zależy, nie może pojawić się za Tobą w taki sposób, jaki potrzebujesz. Że czasem nie ma kogo obwiniać i co naprawiać. 🕊️💞💐💔
©Ostatni książę 👑✨
|
|
 |
wiem jak to jest. czasem taka noc się trafia. ale to nic, z nadzieją czekam na to, co przyniesie jutro.
|
|
 |
nadzieja płynie z krwią w naszych żyłach.
|
|
 |
gdy wszystko zniknie, obróci się w bezsens, stanie się smutne, ze względu na nadmiar bólu. gdy przestanie istnieć, bo bez miłości nie ma nic - pamiętaj, że ja będę czekać, już zawsze. będę żyła nadzieją, że pewnego dnia rzucisz mi się w ramiona, z deklaracją miłości na ustach. czekanie to przecież najlepszy dowód na to, że kochamy.
|
|
|
|