 |
Przeraża mnie fakt, jak bardzo się oddalamy. Jak budzimy się, już nie obok siebie i jak zaczynamy każdy, nowy dzień bez siebie. Jak przestajemy się uzupełniać. Naprawdę nie mogę, a nawet nie potrafię zrozumieć tego jak jest, tego jak w tak krótkim czasie zmienia się wszystko to, w co przecież nieugięcie wierzyło każde z nas. Dlaczego nadal tracimy to czego potrzebujemy najbardziej, i zwyczajnie nie potrafimy zrobić już nic? Dlaczego? To nie kwestia poddawania się, czy bezwładnego upadania na deski, nie, to nie to. To tak jakby odpuszczanie sobie siebie, ze świadomością, że mimo to, osobno nie damy sobie rady, że momentalnie wszystko inne straci na znaczeniu. Oddalamy się od tego, co ponoć jeszcze wczoraj było tak istotne, tak ważne, co jeszcze wczoraj miało sens. Stajemy do siebie plecami, i już nie potrafimy się odwrócić. Nie potrafimy tego wszystkiego naprawić. Nie potrafimy walczyć. Walczyć o to co nam pozostało.. walczyć o Nas samych. / Endoftime.
|
|
 |
weszłam, gdy spał. wyglądał uroczo, niesamowicie niewinnie, przez moment zapomniałam nawet, jak bardzo mnie skrzywdził. nie wahałam się - zabiłam go. chciałam sprawdzić czy ma czystą krew, spróbować jej. wsparta o drewniane krzesło uśmiechałam się do wspomnień.
|
|
 |
brzydzę się głupimi ludźmi. brzydzę się sobą.
|
|
 |
lepszy niż Londyn i poranna kawa.
|
|
 |
oczy niezdolne do płaczu, dusza niezdolna do uczuć, serce niezdolne do życia
|
|
 |
Łzy spływają mi po policzku..Tęsknie za Nimi i nie potrafię sobie z tym poradzić..Tak będzie wyglądały naszych kilka najbliższych lat.Nasze całe życie..Wiemy to oboję..Pierw nauka przez kilka lat w róznych miastach,potem Jego praca na morzu..Nie wiem czy dam radę..Niby razem..a zupełnie osobno..Co mi po telefonach,smsach i rozmowach na gg jak nie mogę Go dotknąć,przutulić,pocałować i szepnąć do ucha jak bardzo go kocham..?Niby razem,a tak naprawdę osobno..Czasem myślę co byłoby łatwiejsze..:czy bycie razem na odległość i samotna męka nie tylko w nocy,ale takze we dnie,czy rozstanie i zupełna samotność..Może wydawać się to chorę..ale tęsknota zabija..Ale gdy pojawia sie On u progu moich drzwi,wszelkie wątpliwosci znikają gdzieś daleko..Wtedy pragnę tylko jednego..Być z Nim..na dobre czy na zle,blisko czy daleko..Ale,gdy znów wyjeżdza nie potrafię przyzwyczaić sie do Jego braku..I znów wszystko zaczyna się od początku..Samotna walka..Śmiech we dnie i nieustający płacz w nocy..|| pozorna
|
|
 |
siedziałam dzisiaj po turecku na tej naszej najpiękniejszej łące trzymając w dłoni złoty liść ze złotego drzewa.
myślałam o tym, że może on na prawdę odmieni moje życie.
słońce ogrzewało mi twarz, wiatr potargał włosy i zamieszał uczuciami.
przez chwilę wierzyłam w lepsze jutro.
|
|
 |
Okna monady zatrzasnęły się. Zapadła cisza. Jedynie od czasu do czasu ciszę tę dopełnia jakaś skarga, jakiś smutek widoku, jakaś beznadzieja zarastających trawą ścieżek, którymi ktoś kiedyś przechodził, aby zapukać w okno. // ks. Tischner
|
|
 |
Jaki 'wyciskcz łez' polecacie na długi , samotny, sobotni wieczór ..? || pozorna
|
|
 |
Zrobię wszystko, aby chronić tych, których kocham.
|
|
 |
Ile ja bym dała,
byle o tym nie myśleć
|
|
 |
Nie musisz mi mówić jaka jestem, mam siebie na co dzień.
|
|
|
|