|
Jestem sobą, czuje się wolny
Biorę głęboki wdech powietrza
Nie oglądam się za siebie, nie ważna cała reszta
Ruchów nie zgęszczam, wszystko na spokojnie
Zaraz myśli uwolnię, i w miejsca ustronnę dotrę
Tam gdzie nie ma nacisków, wymuszeń własnej woli
Spróbują cię zniewolić, jeśli tylko im pozwolisz
Jak pracoholik, nigdy nie zazna smaku wolności
To wyścig szczurów, odwieczny za hajsem pościg
Tak dla jasności, warto co jakiś czas się odciąć
Stanowczo, trzeba nacieszyć się wolnością
Z zazdrością, nigdy nie patrzeć na bliźniego swego
Popatrzeć w niebo, zrozumieć siebie samego.
|
|
|
Zimna noc postura, wątła jej akurat
co wieczorny rytuał, nigdy nikt się nad nią nie rozczulał
niejeden Don Juan zrobił z nią co chciał, już chyba się domyślasz
prawda czasami bywa bardziej aniżeli oczywista
widniała na listach, każdy z jej partnerów
zarobiony egoista, korzystał z usługi-pryskał
z nazwiska nie znała żadnego, tak długo w tej branży robi
lęki własnych fobii, a tylko chciała zarobić
dzień sądny przyszedł w najbardziej nie spodziewanym momencie
myślała że wszystko jest spoko-była w błędzie
już wszędzie całe miasto trąbiło
że kurwą jest profesjonalną i nie miło się zrobiło.
na tym przykładzie udowadniam jak po kruchym lodzie stąpasz
się pogrążasz, powoli prawdzie w oczy spoglądasz
już nie nadążasz, bo wszystko wyszło na jaw
i gdzie byś nie był, co byś zrobił, przelana goryczy czara.
|
|
|
Jest tak samo, może tylko trochę smutno
I nie mówisz "dobranoc", i nie mogę przez to usnąć
I może trochę pusto, i znowu jest to rano
I znowu uwierzyć trudno, że marzenia się spełniają
Bywa różnie, skończę u kolejnej w ramionach
I rok później poleci znów "Rok później" Bonsona
To wiem o nas
Ty pewnie też przeżyłeś to choć raz
A jeśli jeszcze nie, to nie wiem, już zaczynałbym się bać
Bo wszystko przed tobą i wszystko przede mną
A nie wystarczy słowo, by coś wiedzieć tu na pewno
I nie wystarczy słowo, by powiedzieć jak jest teraz
I nie byłbym tu sobą, mówiąc, że się chcę pozbierać
I że umiem, i że potrafię, że się nie wkurwię
I tak jest u mnie, lepiej znacznie, naprawdę
Po co mam ściemniać jak zawsze? Rozumiesz?
Bo ja wciąż chyba nie, najwyraźniej, ej w kurwę!
|
|
|
I najgorsze, że ta historia jest prawdziwa
Tak jak to, że chciałem żebyś tu była szczęśliwa
Ale ze mną, żebyś dzieliła tą codzienność
Nigdy nie chciałem zabijać, ale zabiorę cię w ciemność
Czeka Cię piekło, ja w swoim jestem odkąd
Mimo słońca ulice zaczęły moknąć
Zabiorę Cię tam złotko, pójdziemy prosto tak
A twoje oczy to już nie moje okno na świat
Gdyby nie to, zniknąłby mi wreszcie z oczu płacz
A z ust "Kurwa mać, kurwa mać, i kurwa mać!"
I dłużej się nie uda grać mi, w końcu nóż wbiję w klatki
Bo lepiej by było, gdybyśmy byli martwi
Gdyby nie to, że już nie mamy tylu spięć
To zbiłbym termometr i wpierdolił rtęć
I gdyby nie to wszystko, to byłoby dobrze wiesz
A tak poza tym, to wcale nie jest okej, nie jest okej, cześć.
|
|
|
Gdyby nie to, że mam arytmię serca
Gdyby nie to, że dowiedziałem się tu o tym przez nas, pamiętasz?
Czułem efekty ciśnienia krwi, które podwyższyłaś mi
Dzisiaj Cię nie ma, wtedy byłaś
I teraz znaczenia nie ma, kurwa, nie ma dziś
Musimy iść, musimy umrzeć
Nie możemy żyć i nie ma nic i nie ma uciec dokąd
Gdyby nie ten ból, o którym nie mówiłem Ci tu nigdy
Wziąłbym nóż i sprawdził jak szybko się goją blizny
Na Twojej skórze, u mnie pod skórą już dość długo
Ale będą dłużej gdyby nie to, że znajdę drugą
Opcję i wezmę oddech, przetnę aortę Tobie
Bo wolę żebyś nie istniała, niż żyła obok mnie
I kiedyś to zrobię, więc przygotuj się na dłonie we krwi
I próbując złapać oddech, powiem 'Kocham Cię' ostatni raz już Tobie.
|
|
|
3. Nie wiem czy potrafię jej łzom zapobiegać.
podnoszę głowę, mówię do niej chodź stąd
nie będziesz tu chyba sama stała nocą.
ona płacze, nie opowiada nic mi,
a jej serce to wielkie pole bitwy,
szkoda mi jej, chcę dojść do jakiegoś wniosku
ona szybkim ruchem nagle przy mnie skacze z mostu.
to tylko fikcja, ale weź z niej coś do siebie,
podobna sytuacja może trafić też na ciebie.
więc pomyśl, zanim kogoś zranisz,
bo czasem bywa tak, że zdrada może zabić.
|
|
|
2. Chce skoczyć, widzę to w jej oczach. nie wytrzymuje, bo on śni jej się po nocach. chłopak z tymi kwiatami w dłoniach,
i wyraz jego twarzy gdy zaczyna mówić ona,
gdy przyznaje się do tego, ze go zdradziła,
obwinia się, choć to nie ona go zabiła,
choć przeprosiła nie mogła nic więcej.
krawędź mostu, nagle na barierkę kładzie ręce.
i schodzi, nie dała rady skoczyć,
ale boi się, nie chce więcej takich nocy,
w końcu podchodzę do niej lekko przerażony,
mówię : Nie warto. Chodź nie wiem jak ją boli,
ona odpowiada, że ma dość tego życia,
i gdyby nie ta zdrada byliby parą do dzisiaj,
nie wie, co ma powiedzieć, zapada cisza.
ona patrzy w ziemię, też nic nie mówi, wzdycha.
nagle podnosi głowę łzy spadają na ziemię,
mówi: "straciłam go, wiesz jakie to cierpienie?"
ja spuszczam głowę, widzę to wszystko znów,
tą całą sytuacje, tą z jej snów,
próbuje coś z siebie wydusić,
nie mogę,
chcę jej pomóc wyznaczyć jakąś drogę,
chcę, by zapomniała, lecz chyba się nie da.
|
|
|
1.
Stałem na przystanku,
czekałem na zioma.
Po drugiej stronie koleś,
Z kwiatami w dłoniach.
I przyszła ona,
on czekał na nią.
Mówię ci, stary,
nie kobieta a anioł.
Piękna, innego określenia nie znam.
On klęka,
ona zdziwiona, myślałem, że zmiękła.
Chwyta ja za dłoń i pyta :
"Wyjdziesz za mnie?",
Ona zaczerwieniona spogląda na mnie.
Nie wie co ma powiedzieć,
chyba się waha,
z delikatna złością spogląda na chłopaka,
chce coś powiedzieć,
on nie daje jej zacząć,
nie tak wyglądają ludzie,
gdy ze szczęścia płaczą,
mówi: "Czekaj, posłuchaj, chwila,
przepraszam, coś we mnie wstąpiło i cię zdradziłam",
finał, chłopak wstaje tak po prostu,
dwa dni później dowiaduje się, że skoczył z mostu.
kilka dnie później widzę ją na tym moście,
mówi sama do siebie, że to nie jest proste.
|
|
|
Miłości szukałem, szukałem na sile
Teraz odpowiedzialnie biorę na siebie winę
Spoglądam na pamiątki i wpierdalam je w kosz
I właśnie w tej chwili dochodzi do mnie to ze kocham
Inna dziewczynę i ze ona mnie tez
Niewytłumaczalne dlaczego tak dzieje się
Dochodzi do mnie to ze idiotę zemnie robiłaś
Ze codziennie z innym w nasze miejsca chodziłaś
Nie mów mi ze kochasz bo prawda to nie jest
Tylko mnie wykorzystujesz a za plecami się śmiejesz
Nowe spojrzenie na świat uwalniam się od Ciebie zbieram swoje przedmioty
I idę dalej przed siebie z nami koniec
koniec już na zawsze wiedz ze po Tobie nigdy więcej nie zapłacze
czas jeszcze pokaże ile rany będą się goić
na razie chce bardzo o Tobie zapomnieć
nie mów mi co czujesz bo wiem ze tylko żartujesz
potem z twoim kolesiem nade mną się litujesz
ja Ciebie olewam idę w stronę miłość od dzisiaj
w moim sercu pokój na stale zagości.
|
|
|
" Trzeba coś stracić ,by coś docenić. Żeby odzyskać trzeba się zmienić. "
|
|
|
" Pozbawiony jakichkolwiek uczuć poszedł szukać jej , dziewczyny o jasnoniebieskich oczach. Nie wiedział czy kiedyś ją spotka. "
|
|
|
|