 |
Po co tracić czas? Odpuśćmy teraz, popierdolmy tą znajomość w tej sekundzie./esperer
|
|
 |
nie widziałam Cię już od
miesiąca. i nic. jestem może
bledsza, trochę śpiąca, trochę
bardziej milcząca, lecz widać
można żyć bez powietrza
|
|
 |
Moje serce jeszcze nigdy przy nikim tak mocno Nie biło ~ r .
|
|
 |
I wiem, że chciałby być kimś więcej niż kumplem i wiem, że tak kurewsko się starał, a ja powiedziałam mu zwykłe "nie". I wiem jak cierpi, ale nic nie mogę z tym zrobić, bo nie zmuszę się do kochania go./esperer
|
|
 |
Pragniemy siebie ale Nie możemy siebie mieć . czuje twój zapach perfum w klasie i nagle napływają wspomnienia jak lubiłam wtulać się w twoje ramiona , Wdychać go i zasypiać spokojnie . ~ r i
|
|
 |
I dotyka mnie on, lecz nie ten. I próbuję jakoś iść do przodu, a ciągle stoję w miejscu. I niby seks, ale nie kochanie./esperer
|
|
 |
Masz w piersiach zaszczute zwierzę, masz własną łapę w sidłach, ociekasz krwią, potem, śliną, jękiem. Kurwa, wstyd. Wstyd tak ociekać. Masz dłonie na głowie - masz głowę w dłoniach - masz twarz w dłoniach - siebie trzymasz w garści.
Masz siebie jedną garść.
Przynajmniej poczucie humoru zostało w nienaruszonym stanie i wiesz, że tylko tyle możesz siebie mieć. Dwie pełne dłonie. — Ochocki, Vithren, "Kwaśne słodycze"
|
|
 |
Kłamstwa tak łatwo wydobywają się z moich ust . dają niepotrzebną nadzieję by potem zadać ból . czasem naprawdę chcę całować twoje wargi , być blisko , mieć cię przy sobie . wiedzieć już co nas czeka tu . ale potrzebuje często wziąć Wdech mocno w płuca . Nie z tobą , z kimś obcym . może w męskiej łazience popalając trawkę i pijąc dobre piwo . ~ r .
|
|
 |
Całował mnie, a ja nie czułam nic, jakby to wszystko działo się poza mną, jakby jego wargi wcale nie spoczywały właśnie na moich. W jego oczach oczach widziałam ten błysk, a we mnie był tylko wstręt do niego i dwa razy większy do siebie, Udałam, że wszystko jest dobrze, chwyciłam znowu jego rękę i wszystko tłumaczyłam sobie stresem związanym z nową sytuacją. Kiedy wracałam sama do domu ryczałam jak małe dziecko, tarłam wargi rękawem i plułam co jakiś czas, jakbym brzydziła się własnej osoby. Łzy spokojnie płynęły sobie po policzkach, a usta poczerwieniały od prób pozbycia się z nich jego smaku. Wtedy zrozumiałam, że to nie stres, że wszystko siedzi we mnie. Wiem, że narazie żadne wargi nie zsynchronizują się z moimi tak idealnie jak wtedy, że nie będzie już tak samo i moje próby zapchania tej pustki czymkolwiek, kończą się tym, że cierpię jeszcze bardziej./esperer
|
|
 |
KOCHAM CIĘ . wiem , że doskonale o tym wiesz . ale chciałabym codziennie ci to uświadamiać . każdym gestem , słowem , spojrzeniem w oczy . ktoś musiałby być ślepy by Nie widzieć w nich miłości Do ciebie . jest między nami czasem wiele niepotrzebnych słów , emocji tak złych . Nie dopowiedzianych słów . ale kocham . z każdym dniem , oddechem , uderzeniem serca mocniej . mamy tyle planów więc po co to przekreślać ? chcę je realizować z tobą i być przy tobie tyle ile Ty chciałbyś być przy mnie . ~ r .
|
|
 |
Próbujemy jeszcze raz żyć jakoś normalnie . poskładać to w jedną całość . staramy się znów przytulać , całować , wychodzić gdzieś . ale z mojej strony coś chyba Nie wychodzi . ~ r .
|
|
 |
To nie brak miłości, to nie błędy, to nie sprzeczki sprawiły, że nie ma już mojego M i Twojego Y. To kłamstwa, które leciały jak najpiękniejsze ptaki z Twoich ust wprost do mnie. Zachwycały mnie swą nietuzinkowością, różnorodnością i oryginalnością. Sprawiały, że nie potrafiłem oddychać ani spać wciąż myśląc o każdym słowie i wyrazie Twojej twarzy wypowiadającej go. Biegłem za każdym wyrazem jak dziecko za motylem na łące. Chciałem je uchwycić i zachować już na zawsze w sercu wraz z Twoim spojrzeniem. Chciałem by były definicja Twojego imienia i Słońcem w pochmurne dni. Ale za chwilę obraz malowany Twoimi czerwonymi wargami spadł i rozpadł się na części. Miał na sobie pokrywę iluzji, która również zamieniła się na drobne fragmenty. Ptaki okazały się sępami. Jestem jak Prometeusz, ale różni nas to, że ja ukradłem Anioła Bogom, a oni za karę zesłali sępy by codziennie na nowo zjadały moje serce.
|
|
|
|