 |
|
wkurwia mnie fakt, że dawniej widząc się na jednej z przeciwnych ulic potrafiliśmy prawie że wpadając pod koła aut rzucić się sobie w ramiona, a dziś ? ze spuszczoną głową słyszymy tylko cichy szept kumpli ' nie patrz na drugą stronę ulicy ' .
|
|
 |
|
Straciłam wszystko czekając na niego. Teraz nie mam już nic, nie mam nawet na kogo czekać...
|
|
 |
|
Do pokoju wpadł młodszy brat i rzucił mi na biurko jakąś zawiniętą karteczkę. Na niej napisane było - Spójrz przez okno. Zrobiłam to , ale nie było tam nikogo, a nawet niczego co mogłoby przyciągnąć moją uwagę . Postanowiłam zejść na dół i wyjść na ogród. A tam kolejna karteczka . " cpn , za 10 minut " . Byłam nieogarnięta i nie miałam w ogóle chęci na jakiekolwiek wyjścia. Ale poszłam . Wkurzyłam się bo nikogo tam nie było . Weszłam do środka , kobieta przy kasie zapytała , czy to ja jestem' kwaśna ' . Zaśmiałam się , babka zna moją ksywę , niezłe. Wręczyła mi wielkiego pluszowego hipopotama , który gadał ' iloveyou' . Po wyjściu ze sklepu zobaczyłam cię z bananem na ryju . Taak , przypomniałam sobie . Jeszcze wczoraj mówiłam , że musiałbyś znaleźć gadającego hipopotama żebym w ogóle mogła z tobą rozmawiać o czymkolwiek .
|
|
 |
|
- narysowałam ci serce ekierką
-ekierką? przecież tak się nie da
- da sie! jak się kocha to wszystko się da
|
|
 |
|
Coraz częściej nachodzą mnie myśli, że chcialabym zniknąć na zawsze...
|
|
 |
|
to takie popieprzone. Czekałam do tej pory, na kogoś kto nie chce ze mną być, odrzucając innych, rezygnując z chłopaka, z którym mogłabym być naprawdę szczęśliwa. Teraz gdy to zrozumiałam on znalazł inną...
|
|
 |
|
cz21..-Do jakiejś pobliskiej kwiaciarni poproszę.
-Dobrze.
Dojechali na miejsce.
-Niech pan na mnie poczeka.
Szybko wbiegła do kwiaciarni i złapała pierwszy lepszy bukiet.
-Ten poproszę.
-Dobrze. 36,90 zł.
- Proszę.
Rzuciła 50 zł i wychodząc krzyknęła:
-Reszty nie trzeba!
Wsiadła do taksówki.
-Do szpitala poproszę.
-OK, już jedziemy.
Ruszyli. Och, na całe szczęście. Ma jeszcze 10 min, musi tam dojechać. Babcia będzie się denerwować...
|
|
 |
|
cz20..-Czy zechciałbyś... Bo zauważyłam, że poznałeś moją wnuczkę-Oliwię. Więc chciałam się Ciebie zapytać czy nie zechciałbyś przyjść jutro na jej urodziny, na pewno by się ucieszyła...
A więc tak miała na imię-Oliwia... Nawet nie zdążył o to zapytać. W sumie on też się jej nie przedstawił...
-Jasne, że przyjdę. Dziękuję za zaproszenie.
-Ależ nie ma za co... Wydajesz się miłym chłopcem.
*W domu Oliwii*
Kurde! Która to już godzina?! 9.00?! O mamo! Spóźni się! Spóźni się na pewno! Już po niej...
Szybko się ubrała i wyszła z domu. Musi jeszcze zajść do kwiaciarni po bukiet dla babci. Dobrze, że zamówiła taksówkę...
Tylko gdzie ona jest?! O! Już jedzie, całe szczęście! Wsiadła do taksówki pełna optymizmu.
|
|
|
|