 |
milczysz, boleśnie przygryzając wargi, krzyczysz, szeroko otwierając usta, tęsknisz, walczysz kurwa, o was walczysz.
|
|
 |
nienawidzę tego uczucia, gdy chce cię obok, ale nie chce jednocześnie.
|
|
 |
najbardziej, boli mnie to, że przez jednego skurwiela zapomniałam o bliskich i straciłam niektórych nieodwracalnie.
|
|
 |
wiesz kim jest przyjaciel? przyjaciel to ktoś, kto będzie siedział z Tobą, bo jesteś chory, nie zważając na to, że go zarazisz. To ktoś, kto przyjdzie do Ciebie z żelkami, i ciastkami, bo wie, że je uwielbiasz. To ktoś, kto opierdoli Cię gorzej niż matka, wyzwie od najgorszych, wytyka Twoje błędy i wady, ale nigdy Cię nie zostawi. Przyjaciel kocha Cię bezgranicznie, za to, że dajesz mu siebie.
|
|
 |
Jadąc autobusem staram się powstrzymać uśmiech, żeby ludzie nie zaczęli podejrzewać mnie o chorobę psychiczną. Przez całą drogę w moim żołądku panuje tornado, które przerzuca wszystko wokoło. To tak jakby nastawić pralkę na wirowanie na najwyższych obrotach. Gdy wysiadam z pojazdu i widzę ją w oddali, czekającą na mnie na mojej twarzy mimo woli pojawia się uśmiech. Gdy przytula mnie na powitanie, robi to tak mocno i tak długo, że mam wrażenie, że wypadną mi płuca. Ale nie chcę tego przerwać. Mogłabym ją tak przytulać już zawsze, stojąc na środku rynku i trzymać ją za rękę i chodzić wokół parku. Chcę, żeby to trwało. To daje mi szczęście.
|
|
 |
chcę być Twoim czymś więcej.
|
|
 |
gdy z nią jestem, nie mogę skupić na niej wzroku, bo peszy mnie jej spojrzenie, jej słodkie piegi, których ona sama szczerze nienawidzi. Uwielbiam, gdy idąc przez miasto chwyta mnie za rękę, nasze dłonie do siebie pasują, prawda? Po prostu ją kurwa uwielbiam.
|
|
 |
znowu zaczęłam coś czuć do kogoś. i nie wiem, czy to dobrze, i czuję, że zaczyna mi zależeć, i nie wiem, czy tego chcę, bo w sercu nadal mam smak goryczy po ostatnim wspaniałym zauroczeniu
|
|
 |
Niewiele mam do powiedzenia...a może wiele. Nie wiem. To chyba zależy od punktu widzenia, od tego, czy jest ktoś w stanie mnie wysłuchać, zbliżyć się do mnie, zrozumieć, a co najważniejsze, naprawdę mnie poznać. Zastanawiam się, jak to jest być kochanym, bo przecież już tak dawno tego nie czułem. Naprawdę. Cały czas mam wrażenie, że od jej śmierci jestem jak nigdy samotny. Moi przyjaciele, przynajmniej tak sądziłem, są dalej, ale jacyś tacy obcy, zajęci sobą. Spotkania jakieś takie dziwne. Rozmowy, mam wrażenie, że wymuszone, a nie jak dawniej żywe i szczere. Studia, jak dotąd zupełnie inne od tych wymarzonych. Tęsknota i miłość wymieszane, żal spotęgowany, a smutek coraz głębszy. Czasami, właściwie to coraz częściej, a raczej niemal codziennie chcę końca, modlę się o niego i spokój w sercu. Tu już nic na mnie nie czeka. Zawsze jednak będę czuł ten smutek, zawsze będę tęsknić i zawsze będę czuł się samotny. Tak jak przez ostatnie dni, tygodnie, miesiące...
|
|
 |
nie planowałam tego, tak wyszło.
|
|
 |
cały czas zastanawiam się, czy mogłabym być szczęśliwa.
|
|
|
|