 |
|
i mało snu, mało konstruktywnych wniosków, za to dużo ciebie i dużo słów, dotyków, smaków i spojrzeń. wiosny dużo.
|
|
 |
|
i tylko na jego widok ogarnia mnie zawsze przyjemne zdziwienie i ekscytacja.
|
|
 |
|
byłeś dla mnie swoistą receptą na dziś, na jutro i na całe życie.
|
|
 |
|
tak bardzo chciała być szczęśliwa, że zapomniała, że on nie jest jej.
|
|
 |
|
zająć się czymś. skupić na czymś uwagę. nawet się wściec. byle tylko nie myśleć. i nie czuć się tak samotną.
|
|
 |
|
Wiecie, co powtarzam sobie najczęściej?
"Wytrzymaj. Proszę cię, wytrzymaj najbliższą dobę. Jak już nie dasz rady, poddasz się jutro. Ale dzisiaj działaj, zrób coś konstruktywnego dla siebie, dzieci, świata. Wypij kawę, weź głęboki oddech, przestań myśleć o rzeczach, na które nie masz wpływu. Przecież wiesz, że twoje czarnowidztwo ma się nijak do rzeczywistości.
Dzisiaj miej siłę.
Dzisiaj rób plany na przyszłość.
Dzisiaj postaraj się uśmiechać, choć chce ci się ryczeć.
Dzisiaj tupnij nogą i postaw się światu.
Dzisiaj powiedz sobie: "No ku*wa ja nie dam rady? Wolne żarty!" Dzisiaj weź się w garść.
I tak powtarzam to sobie codziennie od kilku tygodni, miesięcy, lat. Powtarzam i jestem. Chyba właśnie dzięki temu wciąż JESTEM.
|
|
 |
|
wszystko straciło sens: herbata stała się za gorzka, pogoda zbyt deszczowa, a twój uśmiech zimny. twoje słowa stały się prymitywne.
|
|
 |
|
myśli wciąż zapełnione każdym twym spojrzeniem, słowem. poszukując ucieczki od nich, gubię się coraz bardziej.
|
|
 |
|
wszystko czego potrzebuję to "spokój" umysłu.
|
|
 |
|
jeden ruch, rozdzielił nas na wieki, jeden gest był niepotrzebny. nie zaprzeczysz.
|
|
 |
|
i przyniosłam mu całe niebo w swoich dłoniach - dalej nic nie rozumiał.
|
|
 |
|
była niczym niezapisana kartka. poznała jego i nagle na samym środku pojawiło się wielkie czerwone serce, ze znanym już na pamięć inicjałem.
|
|
|
|