 |
|
stwierdzono u niej niepoczytalną skłonność do okrucieństwa, agresji, gwałtownych wybuchów gniewu, a także wybujały temperament.
|
|
 |
|
patrząc jej w oczy powiedziała: - ty szmato, ogarnij się, bo i tak niżej już nie da się upaść.
|
|
 |
|
nie, nie będę płakać tylko pójdę się kurwa najebać, a wtedy wypierdolę ci wszystko co czuję.
|
|
 |
|
nie będę dziewczynką, do której zawsze możesz wrócić. nie będę jebanym planem B. jakimś kurwa, wyjściem awaryjnym. o nie.
|
|
 |
|
najgorsze rzeczy robi się podobno po pijaku. wyobraź sobie człowieku, jaka musiałam być najebana, gdy się w tobie zakochałam.
|
|
 |
|
- znowu ma inną? - tak. znowu jedna z tych "na zawsze razem, skarbie".
|
|
 |
|
'Najtrudniejsze decyzje do podjęcia to te, które przedstawiają ścieżki, na końcu których nie będziesz już tą samą osobą.
Przez całe życie będziesz musiał dokonywać wyborów, które poprowadzą cię ścieżką do wewnętrznego spokoju lub samozniszczenia.
Słuchaj siebie, słuchaj tego małego wewnętrznego głosu, który szepcze ci, że jedyne dobre decyzje to te, które leżą poza kłamstwem, które możesz podjąć wobec siebie i innych.
Dąż do prawdy, uczciwości i autentyczności.
Wymaga to dużo ciężkiej pracy, odwagi, ale przede wszystkim miłości do siebie. Spójrz na siebie z miłością i słuchaj, czego naprawdę potrzebuje twoja dusza.
To z miłości do siebie rodzi się pokój i wewnętrzny spokój.'
Nelson Mandela
|
|
 |
|
na ustach oczojebny róż, oczy pomalowane na czarno, podarte rajstopy, czerwone dziesięciocentymetrowe buty. podkrążone oczy, na ustach żadnego uśmiechu. stoisz naprzeciwko mnie, śmiejesz się szyderczo w twarz, bo wiesz, że znowu zrobiłam dla ciebie coś, czego nie chciałam.
|
|
 |
|
w sylwester, o 0:10, przy fajerwerkach, z szampanem w ręce, życzyłam sobie szczęścia. tak, szczęścia. nie jego, nie jego miłości. szczęścia, chce być szczęśliwa, już nie ważne czy z tobą, ale chce do cholery.
|
|
 |
|
spóźniłeś się. kilkanaście łez wcześniej byłabym w stanie ci wybaczyć.
|
|
 |
|
miłość sama przychodzi i sama odchodzi. a my mamy gówno do gadania.
|
|
 |
|
i wyszedł z mojego życia jak z kibla jakiegoś.
|
|
|
|