 |
|
zabrać Cię na spacer długi, żeby iść i nic nie mówić, tylko czuć że jesteś obok
|
|
 |
|
jeśli masz listę dziesięciu najlepszych, to dziewięciu musisz skreślić, bo jestem ja i nie ma reszty
|
|
 |
|
nie mam sil, tak wiec wracam jutro rano, pijemy w miejscach gdzie nawet gwiazdy nie mowia nam dobranoc
|
|
 |
|
minal rok i sluch po niej zaginal, podobno hera i koks byly tym co ja zabilo
|
|
 |
|
wiedzialas, ze ja nigdy nie pogodze sie z utrata Ciebie, mam ochote Cie zabic, chociaz kiedys zabilbym siebie
|
|
 |
|
ja myślę, że nie wiesz nawet czego chcesz, więc zamknij pysk, odwróć się i nie mów nic
|
|
 |
|
wpadłem tu po to, żeby spełnić swój sen, między piekłem, a niebem, między dobrem, a złem
|
|
 |
|
choć wciąż nie będzie pewny że gadam o nim, do siebie weźmie coś tam kurwa, bo prawda boli
|
|
 |
|
'Zakochała się w tym człowieku. W idiotyczny, bezwarunkowy sposób. Od teraz jej serce biło dla niego, choć wbrew temu, co podpowiadał rozum. Pomógł jej, zainteresował się jej osobą. A ona się w nim zakochała. Na Boga, przecież sobie obiecała! Nie wiedziała jak, nie wiedziała kiedy ani dlaczego. Po prostu to zrobiła - pozwoliła wpuścić go do swojego serca.'
|
|
 |
|
Zatrzymywał hałas. Każdy zły ton w moim życiu cichł, gdy był obok. Jego objęcia zatrzymywały każdy cios od świata z zewnątrz. Usta leczyły każda bliznę, każdego siniaka i każde zadrapanie. Osuszał łzy, choć przy nim nie miałam powodów do płaczu. Odganiał każdy koszmar i pogrzebał wszystkie moje demony. Był filtrem na świat. Odciażeniem od rzeczywistości.|k.f.y
|
|
 |
|
rozmawiamy rzadziej, częściej to milczenie. wreszcie krzyczysz coś o niczym, co naprawdę ma znaczenie
|
|
|
|