 |
ja - kocham. ty - kochasz. ona - kocha. on - nie.
|
|
 |
długotrwała miłość jest jak bilet na księżyc. nie istnieje.
|
|
 |
dzwoniąc do Ciebie, jak zawsze parę minut po siódmej, upijam łyk gorzkiej herbaty i czekam aż usłyszę Twoje słodkie ‘dzień dobry, skarbie’. masz w sobie coś magicznego, bo zawsze po takim przywitaniu bezustannie się uśmiecham, aż do wieczora. wtedy mijał już czwarty pusty sygnał, a przecież zwykle odbierasz już po dwóch. tętno powoli zaczęło przyspieszać, moja naturalna reakcja. po chwili usłyszałam damski głos. – nie może teraz rozmawiać... – z niedowierzaniem spojrzałam na ekran telefonu. nie, nie pomyliłam numeru. z wściekłością rzuciłam komórką o ścianę, po czym wyszłam na balkon, zapalić papierosa. po chwili zjawiłeś się Ty. nie zauważyłam, kiedy wszedłeś do mojego domu. objąłeś mnie, stojąc za mną. nawet się nie odwróciłam. zaciskałam pięści, żeby nie dać Ci w twarz. – złośniku, to była moja siostra. – powiedziałeś ze swoim szelmowskim uśmiechem, a mi zrobiło się najzwyczajniej w świecie głupio. nienawidzę mojej chorej zazdrości.
|
|
 |
zakochujesz się. serce zaczyna bić tylko dla niego. chodzisz rozmarzona i śmiejesz się nawet wtedy, kiedy rozbijesz swój ulubiony kubek. nie obchodzi Cię nic, tylko on, mężczyzna Twojego życia. jesteś gotowa dla niego zrezygnować z marzeń. odsuwasz się od rodziny, przyjaciół, opuszczasz się w nauce. jego osoba figuruje ponad wszystkim. jest najważniejszy. przez niego prawie spalasz dom, bo nie wyłączasz prostownicy przed wyjściem na randkę. prawie głodzisz psa na śmierć, bo non stop rozmawiasz z nim przez telefon i zapominasz o całym świecie wokół. zadurzasz się w jego pocałunkach. uzależniasz się od jego oczu. planujesz wspólną przyszłość. tylko po to, by później usłyszeć, że kocha inną.
|
|
 |
są chwile, kiedy siedząc oparta o ścianę, zanoszę się cichym płaczem. wkoło leżą porozrzucane papierki po przeróżnych słodyczach, mój pamiętnik, niedopalony papieros, komórka rozłożona na części pierwsze i setki chusteczek ubrudzonych tuszem do rzęs. i kiedy wydaje mi się, że życie jest już tylko pierdolonym ciężarem i że nic nie jest w stanie zmienić mój stan, słyszę delikatne dreptanie małych stópek. po chwili podnoszę wzrok i mimowolnie się uśmiecham. widzę siedzącego przede mną czworonoga, który nosem podsuwa mi pod rękę swoją małą maskotkę. to niebywałe, że zawsze wyczuje mój zły dzień. cudowna istota. mój najlepszy poprawiacz nastroju.
|
|
 |
nieopisane uczucie, kiedy mam przy sobie osoby, które staną na głowie tylko po to, żeby poprawić mi humor.
|
|
 |
Podobno czas leczy rany, potrafi wprowadzić nas w stan amnezji, uzdrowić wszystkie nasze niespełnione uczucia. Niestety czasem ten sam czas pozostaje bezsilny, kiedy zupełnie niechcący poczujemy trochę za dużo. To nie pierwszy raz, kiedy moja pamięc potrafi wymazać zupełnie wszystko, oprócz ciebie. Mam nadzieję, że wiesz, bo chcę żebyś wiedział jak bardzo tęsknię. Z każdą minutą coraz bardziej. Mój mózg imaginuje sobie ciebie, zastanawiam się o czym myślisz, czy czujesz podobnie, a może nie czujesz w ogóle. Zupełnie możliwe, że nigdy nie czułeś, chociaż wolałabym, żebyś nigdy nie zapomniał. Właściwie sama nie wiem co chcę osiągnąć, chociaż nie... Co do jednego jestem absolutnie pewna. Chcę Ciebie... Znów.
|
|
 |
Moja wyobraźnia często imaginuje wiele sytuacji. Skrajnie wspaniałych oraz skrajnie beznadziejnych. Potrafię we własnej podświadomości widzieć, a może nawet czuć najgłębiej skrytymi receptorami pewne wydarzenia.
|
|
 |
Możesz mnie równie łatwo pokochać, jak i znienawidzić. Daję Ci milion powodów, żebyś starał się bardziej. Tylko dla mnie. Udowadniam Ci jak bardzo jestem silna, chwilę później słabnę i opieram się o Twoje ramiona. Potrafię mówić do Ciebie bez słów, patrząc tylko w Twoje oczy. Zatracasz się w nich, temu nie zaprzeczysz. Kocham Cię , bez pamięci, mimo wszystko krzyczę na Ciebie i tupię nogami, chociaż przy Tobie są one jak z waty. Jestem pewna siebie, podążam prosto do celu i nie oglądam sie w tył. Po cichu mnie podziwiasz, chociaż często powtarzasz że jestem marudą. Lubisz dotykać mnie, lubisz kiedy kładę nogi na Twoich kolanach i nie odzywam się długo. W głowie odtwarzasz sobie mój śmiech, bo dla Ciebie jestem uosobieniem radości i szczęścia. Mówisz, że mnie nie ufasz a tak naprawdę wierzysz w każde moje słowo. Chciałbyś się mną zabawić, ale to ja manipuluje Tobą. Nigdy się o tym nie dowiesz.
|
|
 |
marząc o Tobie, osiągnęłam autodestrukcyjne dno.
|
|
 |
przykry jest fakt, że istnieją ludzie, dla których miłość to jedynie kilkanaście skrzypnięć łóżka.
|
|
|
|