 |
i chyba nie daję już rady. i chyba upadłam i nie mogę wstać. nie mam siły, by wierzyć w to, że będzie dobrze. nie mogę jeść, ciągle krzyczę i kłócę się z mamą. jestem arogancka, wredna i niemiła i to nie przez fakt, że mam 'te dni'. może tęsknię, a może denerwuje mnie sąsiadka. może zupa była za słona, a naleśniki zbyt słodkie? może zdenerwowałam się, że mój ulubiony serial zastąpili meczem, albo tym, że mój pies unika mnie jak wroga. może biję się ze wspomnieniami, a może po prostu cholernie mi ciebie brakuje. może nadal cię kocham i mam nadzieję, że wrócisz. nie wiem i to jest najgorsze. / notte.
|
|
 |
nie rozumiem ludzi, których cieszą upadki innych. to takie smutne, gdy ty nie możesz pozbierać się po upadku, a innych to bawi. mówią, ' nie przejmuj się ' ale to wcale nie jest łatwe, gdy inni sami prowokują do tego by nie dawać sobie rady. napawają się bólem i cierpieniem. a ty? siedzisz w tym bagnie i nie możesz liczyć na nikogo. przez wrogów tracisz przyjaciół, wszyscy odsuwają się od ciebie. myślisz sobie, 'dlaczego?' ale to nie czas na rozmyślania. trzeba zaprzeć się z całych sił i wmawiać sobie, że da się radę, by wszystkim wrogom zrobiło się głupio. a przyjaźń? w razie potrzeby zobaczysz kto wróg, a kto przyjaciel. teraz nie martw się, że jesteś sam, tylko wstawaj i pokaż innym jak bardzo się mylili, myśląc, że nie dasz rady, bo dasz. musisz dać. wierzę w ciebie. / notte.
|
|
 |
mała reklama. postanowiłam, że zacznę pisać bloga z opowiadaniem i zaczęłam ;) także z tego miejsca, chciałabym zaprosić na http://rozpaczliwie.blog.onet.pl/ wszystkie osoby, którym podoba się to co umieszczam tutaj na moblo. myślę, że się spodoba. zapraszam do czytania i pozdrawiam notte. ♥
|
|
 |
a teraz nagle wszyscy szukają sobie drugiej połówki, żeby nie spędzać samemu walentynek - żałosne. / notte.
|
|
 |
usiadłam na sofie ubrana w rozciągnięty dres. patrzyłam w telewizor i zastanawiałam się dlaczego tylko w serialach zawsze jest szczęśliwe zakończenie? dlaczego każą nam się łudzić i myśleć, że będzie dobrze? przecież, gdyby główny bohater poszedł inną drogą, nie znalazłby się na rozstaju dróg. nie musiałby dążyć do szczęścia i wszystko byłoby łatwiejsze. dlaczego choć raz, gdy już krzyżują nam drogi, nie mogą zakańczać ich happy end'em? przecież nam, zwykłym ludziom też należy się odrobina szczęścia. / notte.
|
|
 |
no to lecim sie ogarniać i studniówka. panie Gołębiewski, szykuj pan hotel! ;)
|
|
 |
to takie dziwne, gdy z opowieści rodziców, dziadków, wujków i ciotek, dowiadujesz się, że swoją drugą połówkę znaleźli na spacerze, na wycieczce czy na dodatkowych zajęciach w szkole, lub w bibliotece. a ty? co powiesz? - słuchaj córko, no ja twojego tatę poznałam na fejsie. dziwne, ale jak najbardziej prawdziwe. / notte.
|
|
 |
czasem zastanawiam się, jak to jest mieć w dłoniach szczęście. mówię w przenośni. zastanawiam się, jak to jest mieć przy sobie osobę, która jest dla ciebie wszystkim. miałam kilku chłopaków. byłam zauroczona, ale do żadnego nie miałam pewności, że mogłabym być z nim wiecznie. nie wiem dlaczego. być może w moim sercu jest miejsce, dla kogoś kto na nie zasługuje? może jetem zbyt wybredna, lub nie potrafię kochać? może zbyt często cierpię i nie dopuszczam do głowy myśli, by dać ponieść się emocjom? może jestem zbyt stanowcza? może ranię ludzi i odpycham ich uczucia? nie wiem i wiesz, to boli najbardziej. / notte.
|
|
 |
spojrzałam w niebo. gwiazdy świeciły mocnym blaskiem a siarczysty mróz hamował głębokie wdechy powietrza do płuc. patrzyłam w iskierki, które tak pięknie mieniły się w blasku księżyca. myślałam o życiu, o nas i o tym jaka głupia byłam, że pozwoliłam ci odejść. nie wiedziałam dlaczego to zrobiłam, nie wiedziałam dlaczego dopiero teraz to do mnie dotarło. nie wiedziałam nic. chciałam uciec, zapaść się pod ziemię, urodzić się raz jeszcze lub cofnąć czas. żaden pomysł nie był do końca normalny. przecież obiecałam sobie, że dam radę, że będę silna, że zapomnę i ułożę sobie życie na nowo. przecież mogę. przecież mam jeszcze wiarę to, że jutro będzie lepiej. przecież tak bardzo staram się, żeby było dobrze. przecież dążę do szczęścia i prawie o nim nie myślę. no właśnie... prawie. / notte.
|
|
 |
gdybym postawiła ich obok siebie wyglądało by to dokładnie tak: skromny brunet, uprzejmy o zielonych oczach i szczerym uśmiechu. nie pijący, nie palący, dobrze uczący się. zapewne w koszuli i jeansach. obok stałby pewny siebie blondyn, z aroganckim uśmiechem i wrednym charakterem. o dużych brązowych oczach i wrednej minie. w dresach i ogromnej bluzie. zapewne z blantem w ręce. tak, też się dziwię dlaczego wybrałam drugiego - może na prawdę kobiety kochają skurwysynów. / veriolla
|
|
 |
pomimo tego, że tak bardzo mnie wkurwiają - ryją głowę przez cały dzień, mają dziwne pomysły i czasami potrafią być strasznie wredni - to uwielbiam ich, i będę tęsknić za tymi mordkami i ich tekstami po których leżę na ławce, płacząc ze śmiechu. / veriolla
|
|
 |
i chciałabym byś czasem objął mnie gdy mi zimno i czuję się źle. chciałabym, żebyś podał mi rękę gdy upadnę i nie będę miała siły wstać. chciałabym, żebyś mnie wspierał i pomagał, gdy nie będę dawać rady. chciałabym mieć w tobie oparcie i siłę, którą miałbyś mi przekazać. chciałabym żebyś zaakceptował moje wady. tylko z tobą chciałabym być szczęśliwa. tylko przy tobie mogłabym szczerze się uśmiechać. to dzięki tobie w moim sercu pojawiłaby się nutka nadziei, ze lód otaczający serce stopnieje. to ty pomógłbyś mu bić rytmem naszych serc. to ty byłbyś dla niego melodią i podporą. to ty miałbyś je kochać, szanować i podziwiać. to ty wyznawałbyś mi miłość i mówił słowa przysięgi małżeńskiej. ty. tylko ty i nikt więcej. / notte.
|
|
|
|