 |
po co jeździć jak można latać?[mryk.mryk]
]
|
|
 |
idziemy jarać? ||mryk.mryk||
|
|
 |
Kamil Bednarek: Bóg zesłał mnie bym tworzył dobra muzykę. Grubson: Nikogo nie wysyłałem. pozdro ||mryk.mryk||
|
|
 |
bo tak to już jest. Jak wkurwisz brata to on odłączy Ci neta. ||mryk.mryk||
|
|
 |
Wolę patrzeć na Ciebie, gdy jestem pijana. Przynajmniej śmiech przychodzi łatwiej niż łzy. ||mryk.mryk||
|
|
 |
[cz.2] Ona również nie mogła powstrzymać gapienia się w jego błękitne patrzałki. - Wiesz, że to nie Twoja wina. Wyciągnął ze swojej kieszeni mały nożyk i zaczął się kaleczyć. - Zostaw! wyrzuć ! Odbiło Ci?! - No widzisz. Ty też nie możesz patrzeć jak ja sie kaleczę. Kocham Cię i dobrze o tym wiesz. Czy na prawdę chcesz odejść i już nigdy mnie nie zobaczyć? Zdjął koszulkę, wlazł do wody i cały mokry wyszedł na plażę podnosząc ją. Po chwili też cała była mokra. Bawiła się w wodzie jak małe dziecko. W pewnym momencie pokazał jej całą zakrwawioną rękę. Było na niej wycięte imię. - Teraz nie ma opcji, żebyś odeszła. I zaczął sie śmiać. Ja stukając się w czoło powiedziałam, że zobaczymy. Jeszcze tego samego dnia wzięła 10 tabletek nasennych. Niestety już nie wstała, a on nigdy jej nie zobaczył. ||mryk.mryk||
|
|
 |
[cz.1]stała pod klatką i cała w nerwach paliła papierosy. Zobaczyła go przy sąsiednim bloku. Przecież nie była w stanie się z nim zobaczyć. Szybko uciekła na plażę, która była niedaleko. Usiadła patrząc na pływające po wodzie ptactwo. Była kłębkiem nerwów. Wyciągnęła drugą ramę szlugów i wypalała jednego za drugim. Wtedy dym był jej tlenem. Bez niego nie mogła oddychać. Powtarzała sobie 'to nie prawda', ale i tak w to nie wierzyła. Powiedzieli bardzo wyraźnie, że nie chcą ze sobą być. Wkurwiona zaczęła gadać pod nosem, że jej rodzice to gówniarze, że nie potrafią się zachować, przecież mają dzieciako. Z kieszeni wyjęła żyletkę. W tym samym momencie on złapał ją za rękę. - Wyrzuć to mała. Nie warto. - co Ty tutaj robisz?! Puść mnie!- Wtedy On usiadł przed nią patrząc prosto w jej brązowe oczy. ||mryk.mryk||
|
|
 |
pomóż mi odnaleźć nasze najpiękniejsze dni ||mryk.mryk||
|
|
 |
Każdy jest spontaniczny na swój sposób. ||mryk.mryk||
|
|
 |
Jeszcze pamiętam tamten dzień. Poszliśmy na lody. Ja wybrałam truskawkowe, a Ty czekoladowe. Byliśmy też na spacerze, pamiętasz? Kupiłeś mi tę sliczną bransoletkę z wystawy, której się tak przyglądałam. Robiło się coraz ciemniej. Był piękny wieczór. Na niebie błyszczały małe gwiazdki, a słońce chyliło się ku morskiej wodzie. Jedną z gwiazd nazwałeś moim imieniem, ot tak. Przez całą noc opowiadałeś mi jak był tam, za granicą. Co zwidziłeś, jakich ludzi poznałeś. Nawet dowiedziałam się o pewnej całkiem nieznanej mi dziewczynie. Byłam cholernie zazdrosna. Bo niby dlaczego jakaś dziewucha miałaby mi zabrać brata? ||mryk.mryk||
|
|
 |
życie to nie jest bajka ani sen. ten koszmar trwa na prawdę. //mryk.mryk//
|
|
 |
[cz.2]Pytała co się stało i czemu nie chce jej powiedzieć, ale on wciaż milczał. Dowiedziała się dopiero wtedy, gdy było za późno by cokolwiek zrobić. Chłopak miał długi, był ćpunem. Takim niby 'zwyłym brudasem', który wciąga kreski patrząc w lustro. Los sprawił, że pewnego dnia właśnie jego zabrakło. Zmarł, zaćpał się. Ona została sama. Mówiła sobie, że to nic nie zmieni, że ona przeżyje. Tydzień później Bóg odebrał jej życie. Rodzice przeczytali z jej pamiętnika tylko ostatnie zdanie 'tak bardzo go kochałam'. Lekarze nie potrafili przedstawić przyczyny zgonu. Najprawdopodomniej umarła z tęsknoty. ||mryk.mryk||
|
|
|
|