 |
Dopiero przy Tobie zrozumialem, jak silnie mozna kogos pozadac.. Twoje wlosy, Twoj zapach, Twoje usta, Twoje oczy, Twoja figura.. Wszystko to, bylo idealna caloscia.. Zakochalem sie w Twoim sposobie mowienia, szczerym usmiechu, ruchach, sposobie ubierania.. Wszystko zgrywalo sie w idealna calosc.. Nie mialas zadnych wad, bylas idealem idealosci.. Na Twoj widok drzalo cale moje cialo, serce bilo szybciej, a pragnienie i podniecenie wzrastaly.. Bylas tak bardzo piekna.. Kazda komorka i kazdy centymetr mojego ciala domagaly sie Twojego delikatnego dotyku.. Moja skora czekala z niecierpliwoscia na koniuszki Twoich palcow.. Kazdy Twoj dotyk powodowal delikatne ciary na moich plecach.. Dotykiem potrafilas mnie uspokoic i dac poczucie bezpieczenstwa.. Czulem sie niesamowicie i oddawalem sie calkowicie, zamykalem oczy i chcialem czuc sie tak juz zawsze.. Nasze ciala od zawsze przyciagaly sie jak magnesy, tworzac calosc. I liczyla sie tylko ona, ja i tak chwila, nic innego nie mialo znaczenia..
|
|
 |
Znasz to doskonale.. Dobrze wiesz jak to jest i znasz bol bycia wrazliwym czlowiekiem, tak jak i ja.. Wiesz, ze bedac wrazliwym odczuwasz wszystko dwa razy mocniej.. I znasz ten cholernie mocny bol, gdy kolejna osoba Cie zostawia, pozostawiajac ogromna pustke.. Wiesz, ze tego bolu nie mozna sie pozbyc.. Doskonale wiesz, jak trudno w XXI w. zyc osobom, ktore czuja silniej, czesciej, mocniej.. Wiem, ze wiesz jak trudno udawac gluchego, gdy mowi serce, bo to wlasnie ono krzyczy najglosniej.. Dobrze wiesz, jak bardzo wrazliwosc przeszkadza w zyciu codziennym.. Przejmujesz sie i bierzesz kazde slowo do siebie.. Bo taki juz jestes.. I wiesz, ze male rzecz dotykaja najmocniej.. Jestes swiadomy, ile kosztuje ukrywanie wrazliwosci.. Perfekcyjnie znasz to uczucie, kiedy musisz udowodnic, ze nie jestes wrazliwy, ze nie wiesz co to empatia, a takze ze nic nie ma dla Ciebie znaczenia.. Bo wrazliwosc czyni Cie slabszym, a ludzie kochaja niszczyc slabszych..
|
|
 |
Stary, znowu spieprzyles sprawe, przeciez obiecales sobie, ze nikt nigdy nie bedzie dla Ciebie najwazniejszy, ze nikt nigdy nie stanie sie dla Ciebie wszystkim, ze juz nikt nigdy nie bedzie sie dla Ciebie liczyl, ze nie pozwolisz, by poraz kolejny ktos Cie zranil.. Wiec powiedz mi, dlaczego znowu nie dotrzymales slowa.? Dlaczego dales sie omamic.? Dlaczego pozwoliles by poraz kolejny ktos Cie poznal.? Dlaczego znowu zaufales, otwierajac sie i ujawniajac jaki naprawde jestes.? Dlaczego znowu zlamales slowo dane samemu sobie.? Dlaczego zlamales najwazniejsza swoja obietnice.? Dlaczego pozwoliles by ktos znowu stal sie dla Ciebie calym Twoim swiatem, wiedzac, ze predzej czy pozniej odejdzie, zabierajac Ci caly swiat i zostawiajac Cie z niczym.?
|
|
 |
Nienawidze jej, nienawidze jak ja mam, nie lubie nia zyc, nigdy wiecej nie chce jej poczuc.. Tak, racja, mowie o Nadziei.. Tak bardzo chcialabym, zeby ona zniknela, by nigdy wiecej do mnie nie przyszla.. Nie chce wiedziec co to jest.. Wiec prosze, nie kaz mi znowu poczuc tej pieprzonej nadziei, ze mogloby sie nam udac i ze moglibysmy wszystko naprawic..
|
|
 |
Stalas sie naiwna, za bardzo wierzysz ludziom.. Stalas sie slaba, zbyt mocno darzysz ludzi tak duzym zaufaniem.. Poddajesz sie juz przed startem.. Stalas sie idealna marionetka, ktora kazdy moze sie pobawic.. Tak naprawde to Ty nie zyjesz.. Ty funkcjonujesz.. Wstajesz codziennie rano i wykonujesz obowiazki, ktore Ci przydzielono, nie wyrazajac przy tym emocji ani uczuc.. Robisz co musisz i na tym wszystko sie konczy.. Nie czujesz sie szczesliwa, ale mimo wszystko odpowiada Ci w pewien sposob taki rodzaj manipulacji.. A wszystko przez to, ze dostrzegasz tylko zalety w ludziach, nie zwracajac uwagi na wady..
|
|
 |
Stoisz z boku i widzisz jak ktos inny wykorzystuje Twoja nieobecnosc, jak ktos inny stara sie dla tej osoby, jak ktos bezczelnie wykorzystuje fakt, ze Tobie sie nie powiodlo, jak ta osoba patrzy na kogos innego tymi samymi oczami, ktorymi patrzyla na Ciebie, jak ktos daje jej wiecej szczescia i usmiechu, jak ktos zajal Twoje miejsce, jak ktos jest przy niej zawsze wtedy, kiedy tego potrzebuje, jak ona staje sie dla kogos innego calym swiatem, a ten ktos dla niej, jak ludzie potrafia byc bezczelni, byleby tylko dostac to, czego pragna, jak juz nie masz zadnego znaczenia dla kogos, kto jeszcze nie tak dawno wyznawal Ci milosc, a Ty wierzylas, ze bedzie tak juz zawsze..
|
|
 |
Pogubilas sie, tak cholernie sie pogubilas, nie wiesz co masz robic, zaden z wyborow nie przyniesie korzysci, a patrzenie z boku dobija Cie jeszcze bardziej.. Jestes na cholernie duzym rozdrozu i kompletnie nie wiesz, ktora droga bylaby odpowiednia, dlatego stoisz, dreptasz w jednym miejscu, nie podejmujesz sie zadnego kroku, patrzysz tylko jak sprawy beda rozwiazywac sie same.. Ale one wcale sie nie rozwiazuja, z biegiem czasu wszystko zmienia sie na jeszcze gorsze, a jedyne co mozesz zrobic to patrzec.. Patrzec jak zycie ucieka Ci przez palce, jak inni doceniaja tych, ktorych Ty nie docenilas, jak szybko ludzie potrafia zapominac o obietnicach, o Tobie.. To boli, wiem.. Bol Cie paralizuje i moze dlatego, moze wlasnie dlatego, nie wykonujesz zadnego kroku, za bardzo sie boisz, za bardzo..
|
|
 |
Kochasz spac, prawda.? Bo wtedy nie myslisz, nie musisz podejmowac zadnych decyzji, nie udajesz uczuc i emocji.. To dlaczego do cholery z taka latwoscia przychodzi Ci zabieranie sobie tej jedynej rzeczy, w ktorej jestes naprawde soba.?
|
|
 |
Wycwiczylam to, wycwiczylam odwracanie glowy, gdy tylko Cie zobacze, wycwiczylam z dokladna precyzja, jak nie pokazywac ludziom swoich uczuc.. Nauczylam sie milczec, gdy jest taka potrzeba, odezwac slowem, gdy trzeba, sluchac, co maja inni ludzie do powiedzenia, bo kazdy powinnien byc sluchany oraz obserwowac reakcje ludzi, patrzec jak reaguja na poszczegolne slowa, co wyraza ich mimika twarzy.. Nauczylam patrzec sie sercem, nie oczami..
|
|
 |
I zatracasz sie w tym, tak doglebnie, bez opamietania, bo lubisz to, lubisz ten stan, po prostu kochasz ta obojetnosc.. Rozumiem Cie.. Doskonale Cie rozumiem..
|
|
 |
– Szczerze? Jestem zmęczona.
Facet roześmiał się.
– Niedługo świt – przypomniał.
Potrząsnęłam głową.
– Nie chodzi mi o takie zmęczenie.
– To o jakie?
– O takie… Takie prawdziwe, dogłębne. Takie, którego nie możesz odespać. Jestem
zmęczona… byciem.
Milczał przez dłuższą chwilę, a potem zwolnił i kątem oka dostrzegłam, że patrzy
na mnie.
– Nie okazujesz tego – powiedział.
– Nie okazuję wielu rzeczy.
Kolejne trzy kroki w absolutnej ciszy.
– To pewnie też jest męczące.
|
|
 |
Przez niektóre dziewczyny w naszym wieku mam ochotę przytulić swoją mamę i podziękować jej za to, jak mnie wychowała.
|
|
|
|