|
Po prostu zaczynam tęsknić. Zaczynam przesłuchując piosenki, wąchając znajome perfumy, czytając stare wyznania przypominać sobie tak dokładnie o Nim. I zrób mi coś, niech ktokolwiek coś mi zrobi i przypomni, że to nie było tylko przeze mnie, że zakończyłam to nie kierując się jedynie własnym poczuciem winy, ale też tym, że sama przestawałam czuć się idealnie. Przypomnij mi, bo miłość do Niego znów jest na pierwszym miejscu i przyćmiewa wszystko.
|
|
|
"Ja wziąłbym Cię za rękę i chętnie poszedł dalej. Nie mam odwagi pytać czy mi wybaczysz. Nie mam odwagi mam tylko strach w oczach. Nie mam odwagi pytać czy mi wybaczysz... Chcę Ci powiedzieć, że ZAWSZE będę Cię kochał" Diox
|
|
|
Tyle jest tego bólu tutaj , pełno tego bólu wszędzie i chyba coraz więcej zrozumienia, coraz większa świadomość popełnionych błędów, wdech, wydech, oddychaj, nic nie mogłaś zrobić, dzieliło was 2000 kilometrów, na dobrą sprawę chyba nie zdawaliście sobie z tego do końca sprawy i chyba mieliście zbyt dużo wiary i chyba zbyt mało i kurwa może rzeczywiście trzeba było bardziej o siebie dbać, nie wypuszczać siebie z dłoni, serc z dłoni, nie chwytać w ich locie tuż nad ziemia, tuż przed ich roztrzaskaniem się o chodnik, nie, może trzeba było bać się, że kiedyś nie będzie okazji, czasu, szeptów, ciszy, dłoni, może trzeba było nie być dziećmi, może trzeba było powalczyć trochę dłużej, trochę bardziej dostrzec kruchość, trochę się poprzerażać, że coś może trochę nie wyjść, może trzeba było kurwa zrobić cokolwiek zanim przyszedł moment, że nie można było już zrobić nic. I to jest ostatnia rzecz o Tobie, ostatnie wspomnienie, zniszczenie, ostatni żal i tęsknota, ostatnia taka miłość, lata temu.
|
|
|
Różnica między "spać samemu" a "spać bez ciebie". Och, kurwa. — Ochocki, Vithren, "Nietu", "Łuny twojego uśmiechu"
|
|
|
Z gniewem w oczach wykręciłeś mi rękę i przewróciłeś na ziemię, myśląc, że będę cie błagać o to, żebyś mnie nie uderzył. Jednak się przeliczyłeś, nie bolało. A może jednak. Ale w tej chwili nie myślałam o bólu, spojrzałam na Ciebie i z szyderczym uśmiechem powiedziałam żebyś mnie uderzył damski bokserze. Podniosłam się z podłogi i zapytałam czy tylko na tyle Cie stać? Jesteś zwykłym dnem, żaden prawdziwy mężczyzna nie potrafi uderzyć kobiety. Trzaskając drzwiami puściłeś tylko mimowolne "zabiorę ci dziecko i wtedy zobaczymy". A z mojej twarzy nadal nie znikał usmiech... Czy jesteś pewien tego ze poradzisz sobie z 9 miesięcznym dzieckiem, które poza własną matką świata nie widzi? Czy jesteś pewien, że po kieliszku nie wpadniesz w agresje i nie uderzysz go, zresztą co za idiota może powierzyć dziecko osobie która nadużywa alkoholu i jest agresywna. / datewithdeath
|
|
|
Do dzisiaj pamiętam ten dzień... To był najważniejszy dzień w moim życiu, byłeś przy mnie przy nas. Mówiłeś ze jesteś najszczęśliwszym facetem na świecie, bo właśnie zostałeś ojcem. Patrzyłeś na niego z taką dumą, radością, ja płakałam ze szczęścia. Powiedziałeś mi wtedy, że nigdy nas nie opuścisz, ze do końca życia będziesz dziękował Bogu za to szczęście które własnie trzymasz w ramionach. A teraz? Zamieniłeś nas na jebana butelkę wódki! Mam nadzieję ze kiedyś dojdzie do Ciebie to co straciłeś, ale wiesz "kotku" wtedy będzie już stanowczo za późno... / datewithdeath
|
|
|
A teraz po prostu zniknij z mojego życia! Daj mi oddychać zwykłym powietrzem, bez żadnych kłótni oskarżeń. Dałam Ci czego jeszcze żadna inna kobieta Ci nie dała - dałam Ci syna, a ty z tym pierdolonym uśmiechem na twarzy, wybrałeś kobietę która jak sam mówiłeś zniszczyła Ci życie! Straciłeś to co w życiu miałeś najcenniejsze, syna i moją miłość do Ciebie... A tak naprawdę, to mi już nie zależy, za dużo łez przez Ciebie wylałam, za dużo razy z Twoich ust usłyszałam spierdalaj ty kurwo, cipo szmato... Za dużo razy oberwałam od Ciebie w pysk, bo nie miałeś fajek, albo byłeś pijany. "Kochanie" juz nigdy więcej! Teraz ja rozkładam karty, ale już na samym starcie jesteś na przegranej pozycji. /datewithdeath
|
|
|
co chcesz mi udowodnić swoimi dennymi tekstami ? że IQ może być ujemne ? / youaremydream
|
|
|
|
zakryłam twarz rękoma,osłaniając się przed Jego kolejnym wybuchem złości.Nagle poczułam ciepło pieczący ucisk na mojej twarzy zdałam sobie sprawę że to był kolejny cios.zwinęłam się z bólu,dławiąc własnym szlochem. Nie mógł zrozumieć tego jak bardzo go kocham i nie potrafiłabym pokochać nikogo innego. warknął na mnie po czym rzucił mnie na podłogę. przeleciałam przez pokój, potrącając stolik na którym stał wazon,łapiąc mnie za włosy uderzył moją głową o podłogę.usłyszałam jeszcze trzask drzwi wejściowych. Nie był tym samym człowiekiem którego kiedyś poznałam.Poczułam na swojej głowie ciepło.Krew.Chaotycznie wstałam i podążyłam w stronę szafki w której znajdowała się apteczka.Znalazłam w niej nie tylko opatrunki ale także silne leki nasenne.Bez wahania chwyciłam je i przechyliłam głowę połykają kapsułki.Świat widziałam za mgłą,w ostatniej chwili zobaczyłam jego klęczącego przede mną, zdążyłam mu tylko wymamrotać jak bardzo go kocham i będę kochała. Odeszłam, weszłam w strefę dobra.
|
|
|
|