 |
|
Ej, nie wiem czemu się dziwisz. Prawda jest, jak Ibisz, z reguły wkurwia i jest przykra.
|
|
 |
|
Nawet Ci życzliwi mają cię często gdzieś. Sentymenty?
Patrz na nie, jak na - pierdol się!
|
|
 |
|
Prosto z serca ci obiecuję, dotrwam do końca.
|
|
 |
|
Lans, jak HIV wchodzi w żyły.
Tępa wiara, że przez hajs możesz stworzyć swój image.
|
|
 |
|
Na osiedlu była cieniem, chodziła z głową w chmurach ze spojrzeniem wbitym w ziemię. Ponoć umarł jej ojciec rok temu, od wtedy schudła okropnie.
Jej chłopak nie mógł znieść, że była smutna non stop, wiesz?
Rzucił ją bez żalu, ziomek podklepał mu inną, gdy spotykał z tą nową tamtą, mijał ją milcząc, wiesz? Jej serce biło ciężko, bo zaraz pod nim biło drugie mniejsze.
To było jego dziecko, nie dała po sobie poznać. Po miesiącach poszła plotka,
sobie wyobraź, usłyszała przypadkiem, ledwo zdołała ustać, że jak nie wie kim jest ojciec pewnie musiała się puszczać. Miała termin na listopad, pierwszego jeszcze była na grobach, Dziadku, Tato - to będzie chłopak. Dobrze go wychowam, będziecie dumni obaj. - mówiła do nich dziewczyna o smutnych oczach.
|
|
 |
|
Jestem katem banałów, rzeźnikiem stereotypów,
poetą syfu, igłą dla chodników, blokersem, studentem, egoistą i filantropem,
nie jestem ziomek, kurwa twoim ziomem!
|
|
 |
|
Wolność? Jaka wolność?! To podrygi na smyczy słuchacza.
|
|
 |
|
Nie chcieliśmy oddać się im pod opiekę.
Wiesz, mydlenie oczu rozpoznajesz z wiekiem.
|
|
 |
|
Ukaż trochę realności, zbyt duże emocje puszczasz w wodze fantazji.
|
|
 |
|
W sposób spójny i systematyczny odbija mój tok myśli , sam jestem ciekaw co jeszcze mi się przyśni.
|
|
 |
|
Zamknięty sam ze sobą jak w bańce mydlanej żeglując samotnie po bezkresie uczuć zwanych rozterek oceanem, jak jachtem, a więc niemożliwe stało się faktem.
|
|
 |
|
Wyprzedaż uśmiechów na chwilę. Wyprzedaż chwil dobrych na tyle, byleby tylko choć chwilę było milej.
|
|
|
|