Na osiedlu była cieniem, chodziła z głową w chmurach ze spojrzeniem wbitym w ziemię. Ponoć umarł jej ojciec rok temu, od wtedy schudła okropnie.
Jej chłopak nie mógł znieść, że była smutna non stop, wiesz?
Rzucił ją bez żalu, ziomek podklepał mu inną, gdy spotykał z tą nową tamtą, mijał ją milcząc, wiesz? Jej serce biło ciężko, bo zaraz pod nim biło drugie mniejsze.
To było jego dziecko, nie dała po sobie poznać. Po miesiącach poszła plotka,
sobie wyobraź, usłyszała przypadkiem, ledwo zdołała ustać, że jak nie wie kim jest ojciec pewnie musiała się puszczać. Miała termin na listopad, pierwszego jeszcze była na grobach, Dziadku, Tato - to będzie chłopak. Dobrze go wychowam, będziecie dumni obaj. - mówiła do nich dziewczyna o smutnych oczach.
|