 |
|
wracając wieczorem do domu witałam z ulgą łóżko i wylewałam w poduszkę łzy zmieszane z tuszem do rzęs. tłumiony krzyk i kłucie w piersi. zasypiałam nie przebierając się w luźną koszulkę, robiącą wtenczas za piżamę. ze snu wyrywały mnie koszmary, a może rzeczywistość - bo przecież nie było Go już. na zmianę kochałam i nienawidziłam. wyolbrzymiałam Jego cudowność, a minutę później przypisywałam Mu najgorsze przymiotniki. zwyczajnie moje serce w chaotyczny, pełen bólu sposób zaczynało rozumieć, że odszedł tamtego dnia. całując lekko w czoło, definitywnie się pożegnał.
|
|
 |
|
zapowiada się cudny wieczór. pizza, pub, piwko, Koty. ♥ // n_e
|
|
 |
|
M: ey, a co to jest cbś ? K: centralne biuro śledcze. E: gówno prawda. M: serio ? K: nie. M: więc ? E: coraz bliżej święta. M: ahahaha ... a to dobry joke. // dzieciaki n_e
|
|
 |
|
kurwa, potrzebuję teraz takiego ludka, co siądzie obok mnie, przytuli, pocałuje, pomilczy, pośmieje się ze mną, popłacze, połaskocze, powygłupia się bym w końcu się uśmiechnęła. potrzebuję od zaraz ! // n_e
|
|
 |
|
tak przyznaję. mam pojebane życie. // n_e
|
|
 |
|
wracałam od babci. przypadkiem spotkałam siostrę byłego. zaczęła mi opowiadać o nim i jego dziuni. miałam łzy w oczach jak wspominała jego imię. raniło mnie to. zaczęła mi mówić, że strasznie żałuje, że on mnie zostawił. wspomniała, że przez jego dziunię, w domu są wiecznie awantury kierowane do niego, że zostawił mnie, taką dobrą dziewczynę, dla byle jakiej szmaty, że ma jej w ogóle do domu nie przyprowadzać, bo ich matka nie ręczy za siebie. jego matka chciała już do mnie dzwonić i mnie za zachowanie swojego synka przepraszać, choć ja z tą kobietą nigdy ani jednego słowa nie zamieniłam. jego siostra mówiła, że ich dom teraz zamienił się w jakiś horror, bo każdy siedzi na D i naciska, by do mnie wrócił, bo nikt nie może tego pojąć, że mógł się związać z panną, która daje każdemu kto ją o to poprosi. // n_e
|
|
 |
|
15 : 15 - kurwa, który to ?
|
|
 |
|
siedzieli w kawiarni. Ona zamówiła waniliowe lody. On, nie odrywając wzroku od Jej spojrzenia, poprosił o podanie ich w jednej porcji i posypanie dużą ilością miłości.
|
|
 |
|
chyba chcę wyznań, ciepła, przedłużonych całusów, pogryzionych warg. chyba mam dość pustych wieczorów, przypadkowych wyznań i pocałunków. wystarczy mi już tej niezależności, bo chcę odpocząć. stracić kontrolę nad swoim życiem, przestać uważać, zapomnieć o odpowiedzialności. na trochę się zatracić - na tą zimę, może do wiosny, ewentualnie na rok, dwa, na zawsze. znów zatrudnić serce na pełen etat, dla Niego.
|
|
|
|