 |
Czasem człowiek sądzi, że ujrzał już dno ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś, dzięki komu dowiaduje się, że ta studnia jednak nie ma dna....
|
|
 |
'Z czarnych róż lecą płatki
Jak kartki z kalendarza
Cichły płacz matki
I głuchy szept cmentarza
Przywilejami los nierówno nas obdarza
Chociaż żyjemy tutaj według przykazać''
|
|
 |
"Zostań, potrzebuję Cię tu, To co w sobie mam, nie chcę się dzielić na pół, Zostań, poukładaj mi łzy, Jedna z nich na pewno to Ty"
|
|
 |
Teraz nie śpię ufam tylko martwym
Spróbuj to do mnie wziąć jest coś co powinieneś zobaczyć
Jestem bestią teraz jest czas abyś ty też był
Biorę to na księżyc więc jestem poza zasięgiem
|
|
 |
Odnajdź w sobie balans
I nigdy się nie wypalaj
Nie wmawiaj sobie, że nie możesz się postarać
Zaraz, nie wszystko naraz
Znajdź równowagę w tym co robisz
|
|
 |
Poczekaj, tylko nauczę się lekceważyć to, że wiesz, jak mnie wkurwić. Poczekaj, a zmiażdżę Cię swoim sprytem, Kochanie...
|
|
 |
Nie będę się nad sobą użalać. Jestem człowiekiem, wiadome, że cierpię. Mam w końcu uczucia, wrażliwość i serce. Nie poddam się jednak, nie zostanę na dnie. Podniosę to co upuściłam i pójdę dalej. Serce posklejam, opatrzę kolana z potknięcia, które mnie wiele nauczyło. Wszystko upchnę do kupy z powrotem i będę iść z podniesioną głową. Nie mogę w końcu marnować życia, ej, nie wiem ile go mam w zasadzie. Nikt nie będzie mi mówił, jak mam żyć, kogo kochać i z kim być. Ktoś próbuje układać moje życie, bo swoje zjebał? Daj spokój.. Nie warto się zatrzymywać na żal po przeszłości. Bo zaraz przeszłością będzie już to, co teraz...
|
|
 |
Tak żałośnie się czuję teraz, gdy wspominam to, co było między nami. Jak oszukiwałeś mnie, prosto w oczy mówiąc, że to mnie kochasz i ze mną chcesz spróbować, że do niej nie czujesz nic. Dzisiaj? Mówisz to samo do niej, tylko teraz 'nią' jestem ja. Mam paść na kolana i błagać żebyś wrócił? Śmieszne... Spierdalaj z mojego życia i to kurwa w podskokach.
|
|
 |
Tak - obiecuję, że jak znajdę czas, to ułożę sobie życie tak jak chcę...
|
|
 |
Nie potrafię stawić czoła problemowi... Uciekam, jestem takim cholernym tchórzem. Chowam się za każdym murkiem, odwlekam, obiecuję sobie, że wszystko będzie dobrze, nie robiąc nic. Czekam na rozwój spraw, gdy przy okazji kłuje mnie serducho, bo wiem, że to czekanie mnie zabija...
|
|
 |
Ostatnia Twoja deska ratunku, bierzesz mnie na litość. Próbujesz przekonać, że sam nie dasz sobie rady, płaczesz, że tylko ja mogę Cię z tego wyciągnąć, że sam tego nie rzucisz... Nie mogę się temu poddać, zrozum to. Może jestem egoistyczną suką, ale nie mogę się tak zatracić w tym, co Ty robisz. Nie chcę żyć Twoim życiem, gdy moje pląta mi się między palcami...
|
|
 |
Beznadzieja istnienia - tak bardzo wolna i jednocześnie tak bardzo ograniczona...
|
|
|
|