 |
Tęsknię za Tobą, wiesz? Nadal wracam do przeszłości, do tych czasów, kiedy byliśmy razem i wtedy jestem na prawdę uśmiechnięta i szczęśliwa. Dlatego, jak stoisz pod tą szkołą, to podejdź i przytul mnie. Przecież gdzieś tam głęboko też tego chcesz, prawda? Proszę ..
|
|
 |
Usiadłam przy szkolnym kaloryferze na ławeczce, zatapiając twarz w dłoniach. Po chwili przyszedł do mnie kumpel. 'Tęsknisz za nim?' Zapytał, gdy spojrzałam na niego. Mimowolnie do oczu napłynęły mi łzy, niektóre już spłynęły po policzkach. 'I to cholernie mocno. Czasami po prostu mam ochotę się poddać.' Powiedziałam, ścierając łzy. 'Nie poddawaj się. Przecież sama wiesz, że to bez sensu.' Objął mnie ramieniem, bym mogła wypłakać się w jego ciało. 'Bez sensu jest moje życie bez niego.' Wyszeptałam, a po policzkach poleciały mi kolejne łzy.
|
|
 |
Tak cholernie tęsknię za Tobą, że gdy zobaczyłam, że stoisz pod szkołą, łzy same spłynęły po policzkach, a serce zaczęło wyrywać się z klatki piersiowej. Miałam ochotę podejść, przytulić się do Ciebie i przeczekać tak wszystko, co złe. Wiedziałam, że przyszedłeś, by mnie zobaczyć - żaden z Twoich kumpli nie kończył o tej porze, co ja. Dlatego tęsknię. Ale nie kocham. Po prostu tęsknię.
|
|
 |
Tęsknię, ale się do tego nie przyznam. Kocham, ale udaję, że mam wyjebane. Płaczę, choć codziennie przyodziewam sztuczny uśmiech. Nie daję rady, choć twierdzę, że jest ok. Jestem zwykłą nastolatką.
|
|
 |
- Prze pani, bo jak ja poszłem lekcje robić, to mnie zaczęli wzywać. - Poszedłem. - Ja chyba lepiej wiem, co robiłem. / kuuumpel < 3
|
|
 |
Dostawszy od kolegów z klasy po już zwiędniętym tulipanie i czekoladzie truskawkowej, byłam pewna, że niczego już nie dostanę, a tu proszę - wychodzę ze szkoły i czekają na mnie kolejne róże, krwistoczerwone. Pochlebiało mi, nie powiem, że nie. W końcu nie jedna chciałaby być na moim miejscu. Tylko problem - jak wytłumaczę mojej mamie, skąd dostałam tyle róż?
|
|
 |
Serce cholernie boli, kiedy kończę znajomość z jedną, ważną dla siebie osobą. Ale cóż, jak mnie zabraknie mniej osób będzie płakało. Bo poddaję się. I to na dobre.
|
|
 |
Boję się kolejnej nocy, boję się tej garści tabletek i boję się koszmaru, który co noc wpada do mnie, po którym budzę się dokładnie o tej samej godzinie i nie mogę dalej zamknąć oczu ze strachu. Boję się zostać sama ze swoimi problemami, bo wiem, że sobie nie poradzę, a coraz bardziej się na to zanosi. Boję się być sama, kiedy jeszcze miesiąc temu otaczało mnie dużo, myślałam, że prawdziwych przyjaciół. Zmieniłam się, owszem. Ale czy to kurde moja wina, że po stracie najlepszego kumpla, chłopaka, trójki przyjaciół i ojca nie jestem już tą samą, uśmiechniętą na co dzień dziewczyną?
|
|
|
|