 |
odpychasz uczucie ze strachu przed porzuceniem
|
|
 |
nienawidzę. nienawidzę tej cholernej słabości do Ciebie.
|
|
 |
Bez Ciebie wszystko było dla mnie tak nieważne, naprawdę kocham Cię.. naprawdę
|
|
 |
Kiedy patrzę w Twoje oczy wiem, że nie chcę już niczego szukać, że nie chcę nigdzie iść, chcę mieć Cię tutaj dziś.
|
|
 |
Kochać się z Tobą tak, jakbym miał cię ochronić i wyleczyć. Wdmuchać Ci do ust wieczność. Wiesz, to jest to coś w seksie, z czego zdaje sobie sprawę może jedna setna procenta osób - to jest tak, że chcę Cię mieć, chcę, żebyś miała mnie i chcę, żebyśmy byli wspólnie święci - jakby ktoś zlutował nas w jeden stop.
|
|
 |
Chodź, połóż się obok, zresztą, po co się kochać, chcę Cię rozebrać do naga, patrzeć na twoje piersi i biodra, jak skóra napina się na kostkach, jak bieleje Ci i czerwienieje na zmianę splot słoneczny. Zresztą, chodź się kochać. ♥
|
|
 |
Nie umiem bez Ciebie żyć, wiesz?
|
|
 |
Czy tak wygląda śmierć? Świat dookoła przestaje mieć znaczenie, wszystko traci sens. Serce przestaje bić, bo nie ma już dla kogo. Płuca z każdym oddechem coraz mniej się unoszą do góry. Jak powrócić do życia? Czy to w ogóle jeszcze możliwe? Tak naprawdę człowiek ma tylko 3 minuty by powrócić, a co jeśli tego nie chce? Nie chce wracać do pustki, która zabija powoli. Gdyby istniało tylko jakieś rozwiązanie nigdy bym się nie poddała.
|
|
 |
Rozerwałeś moją duszę na kawałki, kopnąłeś, i zostawiłeś... Powoli serce krwawiło, miłość uwięziona w sercu chciała się stamtąd wydostać za wszelką cenę... Nie wiem dlaczego wciąż ją trzymałam, chyba za bardzo wierzyłam w Ciebie, aby tak po prostu pozwolić jej odejść. To chyba strach, strach przed tym, że jednak uwierzyłam w złudzenie. Zniszczona doszczętnie wciąż wyciągałam do Ciebie rękę wierząc w marzenia.
|
|
|
|