 |
To wszystko powraca. Ból pojawia się ze zdwojoną siłą, wspomnienia kumulują się w głowie. Wmawiałaś sobie, że On jest zły, że trzeba zapomnieć, że najlepszym wyjściem będzie oddalić się, odejść, poddać. A teraz stoisz tam i Go widzisz, i znów na nowo umierasz. Serce coraz bardziej się rozpędza, ręce zaczynają drżeć, otwierasz usta, jakbyś chciała Mu coś powiedzieć, chociażby krótkie "kocham" albo "tęsknię". Patrzysz na Niego i cierpisz. Wołasz Go w myślach. Pragniesz Jego rąk, ust, oczu. Twój cały misterny plan poszedł do diabła. To całe zapominanie, próba odkochania się, chciałaś niemożliwego. Kochasz Go, przyznaj. Powiedz to głośno, tylko nie Jemu. Przecież nie jesteś aż tak odważna, prawda? [ yezoo ]
|
|
 |
Nasze male szczescie. < 3 za kilka miesiecy staniemy przed najwazniejszym dniem. ;)
|
|
 |
"Najbardziej boimy sie powtorki z przeszlosci, tego, ze znow sobie nie poradzimy, przez to czasami stajemy sie chlodne, bo choc kochamy, to strach wygrywa" Mamo Polko, trafilas w sedno. Tak bardzo boimy sie popelnienia tych samych bledow, tak bardzo boimy sie samotnych wieczorow i pustych dni, tak bardzo boimy sie pozostac z niczym, tak bardzo boimy sie zbierac serce z bruku.
|
|
 |
Pocalowal Ja tak delikatnie jak jeszcze nikt nigdy, ale po kilku sekundach naszedl Ja obraz z przeszlosci, odsunela sie, a On polozyl dlon na Jej policzku i pocalowal Ja jeszcze raz, zakonczyla pocalunek i wymusila usmiech, On odszyfrowal z miejsca Jej nastroj, nie dal sie zwodzic, zapytal sie co sie dzieje na co Ona otarla szybko policzki od lez i mu powiedziala, co Ja gryzie. Przytulil Ja i powiedzial, ze nie pozwoli na to, by przeszlosc Ja zniszczyla, ze On nie jest Nim i nigdy Jej nie skrzywdzi, nigdy nie postapi tak jak On, w koncu pekla i powiedziala wszystko to, co gryzla Ja przez ostatnie dni, On sluchal i przytulal, byl, nie olal Jej probemow jak On, wrecz przeciwnie. Mam Aniola przy sobie. < 3
|
|
 |
Uwielbiam zapach swiezego prania zmieszanego z Naszymi oddechami. Patrze jak spisz, jak spokojnie oddychasz, az szkoda mi Ciebie budzic. Wygladasz tak bezbronnie a zarazem silnie. uwielbiam Twoje usta i dlugie rzesy. Uwielbiam Twoje minki, ktore robisz podczas snu. Uwielbiam, nie, nie uwielbiam, ja Kocham Ciebie, calego, od stop do glowy. ; *
|
|
 |
"Ale i tak wiesz -jestem dumna z Ciebie, tak dumna, że dziś wieczorem znowu będę się wtulać w Ciebie i wiem, że Ty kochasz gdy to robię, nawet wtedy, gdy robimy to codziennie, kocham Cię"
|
|
 |
"Niewiele osób kradło jej spojrzenie, a Ty spełniłeś jej marzenie"
|
|
 |
-Kiedy Go pokochalas? - Nie wiem, to samo przyszlo. Nie umiem okreslic momentu, od samego poczatku mordka sie usmiechala, od samego poczatku cos mnie ciagnelo, na poczatku Jego tajemniczosc, pozniej to, ze jest skomplikowany. - To inaczej, kiedy sie przekonalas do Niego w 100%? - z 9/10 lutego. lezelismy po Jego urodzinach, weszlismy na temat Jego niezyjacego przyjaciela i Mojej N... plakalam, kulilam sie i wrecz wylam, On mnie tulil, ocieral lzy, az w ktoryms momencie powiedzial slowa, ktore utkwily mi w glowie do dzis: " Wiem, ze nigdy nie zastapie Ci Jej, ale zrobie wszystko, by byc taka jak Ona, bys czula sie bezpieczna, bys mogla mi ufac" - Widzisz, On juz wtedy Cie kochal. A wlasnie spelnil obietnice? -Spelnia ja kazdego dnia..
|
|
 |
ktos tulil mnie cala noc i patrzyl na mnie, bym spokojnie spala, ktos potrafil mna potrzasnac i dac mi kopa w dupe a nie litowac sie i karmic mnie tekstami:"bedzie dobrze', ktos obdarzyl mnie silnym i prawdziwym uczuciem, ktos zaakceptowal Moje wady, ktos chwycil mnie za reke i poprowadzil w dobrym kierunku, ktos uniosl na mnie glos, gdy wyszlam z domu bez telefonu i nie wrocilam na noc, uniosl glos z przerazenia, by po chwili rozplakac sie jak dziecko i powiedziec jak bardzo kocha, ktos otoczyl mnie bezpieczenstwem, ktos po prostu stal sie dla mnie przyjacielem, ktos stal sie calym Moim swiatem, ktos, ma na imie Mateusz, to wlasnie On stal sie wazniejszy niz kiedykolwiek Ty.
|
|
 |
Najwiekszy blad popelnilam w tym, ze na przelomie listopada, grudnia i stycznia gdzies zagubilam siebie. Nie umialam powiedziec:"STOP", nie potrafilam powiedziec tego, co tak kurewsko szarpalo od srodka. Mam cholerny zal, myslalam, ze on minal, ale nie, nie minal i nie zapowiada sie, by tak szybko to wszystko pryslo. Gdzie byles, gdy Moje niebo spadalo mi na glowe? Gdzie byles, gdy siedzialam u lekarza i uslyszalam slowa:"Tabletki na uspokojenie, bo inaczej skonczy sie depresja", gdzie byles, gdy ostatni raz dotykalam Jej ldoowatek dloni, gdy lezala w trumnie? Nie bylo Cie, miales na to wszystko wyjebane, liczyles sie tylko Ty. Ty i nikt inny. Cholerny pieprzony egoista! Dziwiles sie, ze zdolalam zabic milosc do Ciebie i pokochac kogos innego, na to moge jedynie ironicznie sie usmiechnac i zadac jedno pytanie:"dziwisz sie?!"... ktos mnie posklejal, ktos tulil mnie do swojej piersi, gdy wylewalam zal i rozpacz, ktos ocieral Moj rozmaany tusz wlasnymi dlonmi,cdn
|
|
 |
W obliczu czyjes smierci jestesmy strasznymi egoistami, wiecie ? Strasznymi. Mialam zal o to, ze o swojej chorobie mowil jak o zmieniajacej sie pogodzie, mialam zal o to, ze juz nie chce walczyc, chociaz ma przeciez mnie i innych. Ale czy choc przez moment zastanowilam sie nad tym, czego On pragnie? Nie, oczywiscie, ze nie. On jest juz zmeczony i steskniony. Pogodzil sie z wyrokiem, dzieki czemu potrafi doceniac kazda chwile, ktora mu pozostala. Widzi, ze sie zmienilam, dostrzegl, ze zaczelam realizowac swoje plany i marzenia, wie, ze sobie poradze. Jestesmy egoistami, bo cholernie mocno boimy sie straty, bolu, rozpaczy i zalu. Boimy sie tej pustki, ktora pojawia sie po smierci. blad. Powinnismy zyc tak, by osoby, ktore odeszly byly z Nas dumne. A wiec, ja wlasnie ocieram lzy splywajace po policzkach, odganiam zle mysli i probuje isc na przod.
|
|
 |
Bo na Jej smierc przeciez nikt nie byl gotowy, nikt sie tego nie spodziewal. Gowno. wiem, ze kurewsko zaboli, ale co mam robic teraz? Wyc? Krzyczec? Nie, teraz musze zebrac sily, stanac na wysokosci zadania, nie poddac sie i pokazac sile. Nie moge zmarnowac swojego zycia, nigdy wiecej nie moge popelniac tych samych bledow.
|
|
|
|