 |
to była moja pierwsza miłość. była pierwsza, by odejść..
|
|
 |
czasem się jeszcze gubię i bezsensownie błądzę. oddaję swoje życie w ręce obcych osób, a potem znów się rozczarowuję, bo nikt już nie potrafi nawrócić jego biegu na właściwy tor. nikt nie ma czasu na sklejanie mnie kawałek po kawałku. więc zmuszam się na uśmiech i udaję, że to tylko chwilowe zatrucie życiem. gdy tak naprawdę już nieraz, zaczęłam się żegnać.
|
|
 |
To jest jak sen, gdy obudzić się nie chcesz,
nawet oddychamy tym samym powietrzem.
Choć miłości tu nie będzie, mówiono nam obojgu,
chcielibyśmy mieć siebie w końcu dla sportu.
|
|
 |
oczodoły kryją strach przed śmiercią,
kochasz życie, mówisz? a ja śmierci piękno
|
|
 |
Blizny znów masz, znów wyszedłeś nie pamiętasz gdzie i wypijmy znów, a znowu skończysz w rynsztoku
jak śmieć. Ból kaca, smak krwi i smród świata..
|
|
 |
namiętnością zabija kawałek mięśnia sercowego.
|
|
 |
Nie ten teren daje szczęście tylko zabiera je tobie,
płonę, jestem jak kul sto, wpakuję ci się w łeb,
jestem zabójcą - zabiorę twój tlen
|
|
 |
nie chce sie żalić, co ty, wole palic topy, nie jestem tym co marszczy brwi, raczej typ sukinsyna co naszczy ci na drzwi
|
|
 |
idź przed siebie nie odwracaj się nie pękaj
|
|
 |
wiele rzeczy przemija tak samo jak przeminął wiatr
|
|
 |
znowu fajki pale, ten śnieg, weź tego, daj mi, nalej,
dalej samokontroli lub brak mi stale, jak wtedy kiedy widzimy się nagle, wale to wszystko,
połączenie naszej chemii chore, widzę nas przed telewizorem i wóde i cole
|
|
 |
Kiedy wypuszczam z papierosa dym
chce poczuć to znów,
bo nie wiem gdzie teraz jesteś Ty,
a chciałabym chyba byś był tu
|
|
|
|