 |
jesteś moim końcem i ciągle moim początkiem, ciągle ty 24 365, bez końca każdy oddech oddany tu sprawiający chwile życia i potęgę moich słów, mów a usłyszę, karz - nigdy nie zawaham się, szczęście wyboru i szukanie równowagi jak ying yang..
|
|
 |
Chodź kochanie posłuchamy jak oddycha wszechświat..
|
|
 |
jakim cudem może być wszystko na swoim miejscu?
skoro ty masz w dupie, to co my mamy w sercu.
|
|
 |
Zobaczysz - zapomnisz, czas to morderca.
|
|
 |
na języku usycha te kilka słów,
ta jesienna szarość podkreśla dziś Twoje oczy,
znów,
|
|
 |
mało we mnie z ideału, niewiele potrafię, słabo gotuję, mam dwie lewe ręce, często tłucze szkło a gdy je nieumiejętnie sprzątne, pozostałe kawałki wbijają się innym w stopy. ranię. czasem nieświadomie, ale to robię, nie pamiętam imion, w ogóle mam słabą pamięć... udaję, że mam rację, gdy wcale jej nie mam, po to aby postawić na swoim, przecież mówię, mało we mnie z ideału. ale potrafię kochać tak mocno mocno mocno, potrafię się troszczyć tak bardzo bardzo bardzo, potrafię słuchać, chcę podać rękę, przytulić i wesprzeć, więc proszę Cię, gdy się już zezłościsz, niech to nie trwa długo wiesz, bo bardzo się boję zimna i obojętności
|
|
 |
mam w sobie tykającą bombę i jedna myśl ze mną jest zawsze i wszędzie, jeśli ja nie mam Ciebie, to nikt inny mieć nie będzie!
|
|
 |
mam niespokojny sen, tak noc mi sie odwdzięcza
|
|
 |
przecież wiesz zawsze będziesz mojego życia częścią
|
|
 |
Dziurawe buty, miał kurtkę za dużą, podarte spodnie z ujebaną bluzą, podchodził wolno i coś tam szeptał, wyglądał dziwnie, nie tak jak go pamiętam
|
|
 |
bezczelnie podeptałam nadzieję czarnymi szpilkami, wyrzucając ją niczym worek ze śmieciami. słałam jej uśmiechy, gdy zdychała na bruku ulicy. zamazywałam jej widoczność dymem ulatniającym się z moich ust, kiedy starała się podnieść. z każdą chwilą przytrafiając mnie o jeszcze bardziej intensywny śmiech, podczas gdy zarzekała się że on wróci. suka, konając nadal miała czelność kłamać. / slaglove
|
|
 |
A ona głupia wierzyła, że zniszczone, zdeptane i wypełnione po same brzegi wiotkich ścianek bólem serce, nie będzie w stanie już więcej pokochać.
|
|
|
|