 |
- ej, dlaczego on jest z inną? przecież wczoraj słyszałam jak wyznawał ci miłość. - tak. wyznawał. ale dałam mu kosza, więc poszedł wyznawać kolejnej.
|
|
 |
- kochasz go? - no. - to przestań kurwa. - ale miła jesteś. - po prostu cię kocham. - to przestań kurwa.
|
|
 |
tak nieidealni. a zarazem totalnie perfekcyjni.
|
|
 |
uzależniona od jego sposobu patrzenia w jej oczy i głaskania jej policzka.
|
|
 |
a wtedy nie liczył się kształt jego ust a ich smak, nie kolor oczu, a ich niesamowita otchłań. wtedy liczył się on i ja. i to, kim byliśmy, gdy byliśmy razem.
|
|
 |
nie pasowali do siebie za grosz, ale kochali się jak szaleńcy.
|
|
 |
kiedy pierwszy raz cię zobaczyłam, bałam się ciebie dotknąć. kiedy pierwszy raz cię dotknęłam, bałam się ciebie pocałować. kiedy pierwszy raz cię pocałowałam, bałam się ciebie pokochać. a teraz, kiedy już cię kocham jedyną rzeczą której się boję jest to, że cię stracę.
|
|
 |
moje serce koczuje na twojej wycieraczce, przybyło aby cię kochać .
|
|
 |
rysujesz palcem na szkle moje imię. chyba się zapomniałeś, bo wczoraj mówiłeś, że nie znaczę dla ciebie już nic.
|
|
 |
to on, przecież winny jest wszystkich cichych łez, które skrywają w sobie dusze zranionych kobiet.
|
|
 |
i kiedy powiedział, że odchodzi, zapragnęłam jednego. kupić mu koszulkę z napisem DRAŃ.
|
|
 |
Czasem czuję że jesteś, nigdy nie będziesz a jednak moja. Nie widzę, a jesteś piękna, nie znalazłem, a tulę usypiając na fotelu. Może anioł, obejmuje mnie chwałą, może tęsknota razi chorobą. Unoszę się, choć leżę, usta chcą przywitać ale chwyta je pocałunek nieba, albo otchłani. Bez znaczenia gdy niosie ostanie dziś tchnienie życia.
|
|
|
|