 |
lubię płakać. czasem kilka razy w tygodniu. czasem codziennie. ewentualnie zawsze
|
|
 |
|
No, jest dosyć spoko, tylko wziąć nóż i się zapierdolić.
|
|
 |
cz2. nie odpowiadała. po jej policzkach spłynęły gorące łzy. - Jesteś tam ?! - krzyczał, waląc w drzwi pięściami. - Otwórz, dziwko ! - nie ustępował. drzwi trzeszczały od jego ciosów. jeżeli dostanie się do tego pokoju, jeżeli zdoła otworzyć... będzie po niej. znów pobije ją do nieprzytomności, rzucając jak szmacianą lalką. zaniosła się głośnym szlochem. łomot serca prawie zagłuszał walenie w drzwi. - Kurwa otwieraj ! Jeżeli zaraz nie otworzysz.. Wy...Wywalę drzwi i wtedy pożałujesz, suko ! - darł się. w końcu cienki materiał z którego były zrobione, zaczął się poddawać. płakała coraz głośniej, twarz kryjąc za gęstą zasłoną włosów. w końcu drzwi w częściach zwaliły się na podłogę. - Wiedziałem, że tu siedzisz, dziwko. Własnemu chłopakowi drzwi nie otworzyć ?! A już chciałem ci się o...oświadczać ty mała kurwo ! - krzyczał tuż nad jej głową. - Nie rycz idiotko, wiesz jak mnie to wkurwia ! - wrzasnął i chwycił jej włosy w garść. ciągnąc ją za nie przez pokój, wywlókł ją na korytarz.
|
|
 |
cz 1.siedziała skulona w fotelu, dopijając zimną kawę, gdy drzwi otworzyły się z hukiem. z tym charakterystycznym hukiem, który zapowiadał najgorsze. odłożyła pożółkłą filiżankę na brudny stolik. nasłuchiwała chwilę, by się upewnić czy jest aż tak bardzo źle. było. odbijając się od ścian, zmierzał do kuchni. po drodze potrącał wszystko co stanęło mu na przeszkodzie. nagle grzmot... i tysiące kawałków szkła zasypało pokój. słyszała to. rozbił już trzecie w tym roku lustro. zniekształconym przez alkohol głosem, wołał ją po imieniu, mieszając w to przekleństwa. nie czekała. wykorzystała czas, gdy w kuchni rozbijał wszystkie talerze, które miał w zasięgu ręki i pobiegła do sypialni. drżącymi rękami zamknęła drzwi od wewnątrz. na klucz. usiadła przy łóżku. czekała. jego kroki były coraz bliżej. był strasznie wkurzony. dygocząc mocniej objęła chudymi ramionami kolana. słyszała jak podchodzi do drzwi. - Ko...chanie ? Jesteś tam ?
|
|
 |
Ból? Jak dla mnie nie kojarzy się z żadnym skaleczeniem czy złamaniem. Bólem jest dla mnie bezradność, gdy siedząc obok zapłakanej osoby, która jest jedną z najważniejszych osób w Twoim życiu Ty nie możesz nic zrobić, totalnie nic...
|
|
 |
Znasz to uczucie gdy zależy ci na jakieś osobie, a ona i tak ma to w dupie...
|
|
 |
"kocham cię" wypowiadane pięć razy w ciągu dziesięciu minut. coś chyba nie tak. wyjątkowe słowa, te na które serce bije szybciej, a brzuch rozrywają motyle - tracą na znaczeniu. zmieniają się z tych, które pragniesz usłyszeć, na te, których już masz dość. stają się tak powszednie jak "cześć, co tam" lub "daj odpisać". w końcu nie zwracają już żadnej uwagi, palce automatycznie wystukują "ja ciebie też", czasem dodając dwukropek i gwiazdkę. zrobiło się nudno. monotonnie i przewidywalnie. nie tego chciałaś, prawda ? przecież kochasz i jesteś kochana, jednak to nie to co kiedyś. to nie to samo szaleństwo i drżenie serc przy wspólnej piosence. nie ten sam ogień i oddech przyprawiający o ciarki. miłość się przeterminowała./nieswiadomosc
|
|
 |
|
Pierdolić miłość raz na zawsze. xd ll ida1010
|
|
 |
bywało tak, że po prostu przestawałeś się odzywać. nie pojawiałeś się w szkole a gdy dzwoniłam wyłączałeś telefon. pamiętam, że ostatnim razem napisałam Ci - nie rozumiem o co chodzi. kocham Cię, chcę być z Tobą! chcesz to wszystko zniszczyć? na odpowiedź czekałam ponad pięć godzin. w dłoniach kurczowo ściskałam telefon z nadzieją, że może przeoczyłam Twoją wiadomość. w końcu odpisałeś, ciarki przeszły przez całe moje ciało, odczytałam - szczerze? wszystko mi jedno.
|
|
 |
Polonistka wywołała do odpowiedzi. 'Numer 15 i 25!' Zapraszam.' Wstaliśmy oboje z zajebiście wściekłymi minami. 'Nie będę Was dziś pytać. Wyobraźcie sobie, że jest między Wami konflikt dotyczący czegoś ważnego. Zagrajcie to.' Spojrzeliśmy na nią zdziwieni, wciąż staliśmy w ciszy. 'No już. Zacznij od słów: Jak mogłeś?!' Pogoniła mnie. 'Jak mogłeś?' Oczy momentalnie mi się zaszkliły. Nie odpowiedział. 'Jak mogłeś to zrobić?!' Wziął głęboki wdech. 'Przepraszam.' Wykrztusił gryząc wargę. 'I co? Mam Ci się rzucić na szyję? Nie przepraszaj,jeśli nie rozumiesz definicji tego słowa.' Wkurzył się. 'Dobrze wiesz, że to nie moja wina! To była impreza. Byłem nawalony, z resztą nie byliśmy ze sobą.' Otworzyła szerzej oczy. 'Nie? Aaa, to sorry. Pomyliłam bieg zdarzeń.' Nauczycielka patrzyła na nas z niedowierzaniem. 'Dobrze. Usiądźcie do ławek. Muszę Wam powiedzieć, że było widać w tym prawdę.' Spojrzał na moją twarz wykrzywioną bólem. Musiałam wyjść z Sali
|
|
 |
99669999996669999996699666699666999966699666699 99699999999699999999699666699669966996699666699 99669999999999999996699666699699666699699666699 99666699999999999966666999966699666699699666699 99666666999999996666666699666699666699699666699 99666666669999666666666699666669966996699666699 99666666666996666666666699666666999966669999996 Zaznacz dwie pierwsze 9 naciśnij F3 potem wciśnij 9 / turlajdropsa55
|
|
|
|