|
Zmieniła się, nawet bardzo. Picie, palenie ? W porządku, ale z umiarem. Ostrzeżenia dorosłych nic nie dają, strata rodziny nie robi na niej wrażenia, prośby przyjaciół całkowicie olewa. Wszystkich odstawia na bok, wykorzystuje i zostawia, nie widzi, że traci ludzi, którzy byli przy niej cały czas. Już nic ją nie obchodzi, nie słucha nikogo, rani tych którzy byliby w stanie zrobić dla niej więcej niż na to zasługuje. Zostaje sama, widzi co się dzieje i nic nie zmienia. Staje się jedną z tych którymi sama gardziła. Teraz sama nie wiem jak mogłam nazywać ją swoją przyjaciółką.
|
|
|
A teraz ? A teraz wszystko przestało mieć znaczenie, straciło swój sens. Ty straciłaś siebie. Nie istniejesz dla innych tak jak oni nie istnieją dla Ciebie. Zaczynasz godzić się ze swoim końcem bo wiesz, że jest nieunikniony.
|
|
|
Bo tylko ta błyszcząca krew na ciele dawała jej nadzieję na lepsze jutro .
|
|
|
Jeszcze niedawno prawdziwa przyjaźń, przegadane noce a teraz krótkie 'cześć' na korytarzu i żadne nie potrafi nawet rozpocząć rozmowy.
|
|
|
Gdybym tylko chciał, mógłbym tam teraz być, wiesz? Z Tobą, tam na górze. Obejmować Cię i przytulać do swojej klatki piersiowej. Wsłuchiwać się w Twój miarowy oddech i patrzeć, jak przy rozmowach drgają Ci powieki. Podziwiać każdy Twój ruch i patrzeć jak w tańcu każdy osobny detal dopracowujesz do perfekcji nawet bez ćwiczeń. Czuć w sobie bicie Twojego serca w chwilach, kiedy nasze usta były jednością. Chować Cię w swoich ramionach we wszystkich momentach, w których świat byłby tylko nasz. To wszystko byłoby takie proste, gdybym tam był, obok Ciebie, prawda? Może moglibyśmy nadrobić ten czas, w którym nie było nam dane być razem. Czas, w którym każdy powiew wiatru był jak Twój dotyk, a blask słońca jak błysk Twoich oczu. Dużo się przez ten czas nauczyłem Eliza. Nauczyłem się tęsknić i żyć umierając z miłości. \mr.filip
|
|
|
Nienawidzę bólu który rozdziera moją klatkę piersiową, tak samo jak tego który tłucze się po mojej głowie. Nie potrafię zaprzyjaźnić się z żyłami które wychodzą na wierzch za każdym razem kiedy ktoś zmąci mój idealny wszechświat. Nienawidzę bólu, ale muszę się z nim przyjaźnić.
|
|
|
|
Codziennie biega, spotykając się z uśmiechami obcych ludzi. Dużo spaceruje, po prostu lubi być wśród ludzi, najzwyklej w świecie nienawidząc samotności. Jej serce nadal pompuje krew, ona nadal funkcjonuje. Mimo, że często się gubi w świecie, nie poddaje się i próbuje odnaleźć drogę, tą właściwą. Każdą wylaną łzę tłumaczy, że coś po prostu wpadło pod powiekę, niby zwykły paproch, a to emocje wzięły górę. Każda blizna na jej ciele jest starannie skrywana, tak jak ukrywany był ból. Liczne zmiany w jej otoczeniu, są licznymi zmianami w życiu. Bywają dni, kiedy jest silna i uśmiechnięta, ale są też te, gdy zwyczajnie milczy, będąc myślami w innym świecie. Często czuje się obco, kompletnie niepotrzebna światu, innym ludziom. Potrzebuje spokoju i milczenia, choć cisza ją zabija. Pomimo, że potrzebuje zaufanych ludzi, odtrąca ich, odpycha, izolując siebie i swoje serce. Choć wiele osób za nią tęskni, ona tęskni tylko za jedną. Tą najważniejszą, dla której bije jej serce.
|
|
|
Wszyscy patrzą na jej sztuczny uśmiech, nikt nie ma odwagi spojrzeć w jej smutne oczy.
|
|
|
Szczęśliwa dziewczyna, z oczami pełnymi łez.
|
|
|
'Popatrz, tamta świeci najbardziej, widzisz?' zapytałem. 'A nie tamta?' wyciągnęła ku górze swoją maleńką rączkę. 'Możliwe. W sumie to tak, chyba tak' uśmiechnąłem się. Mała w pewnym momencie przestała się wiercić. Wpatrując się w niebo z przejęciem zaczęła płakać. Odwróciłam ją przodem do siebie i spojrzałem na nią pytającym wzrokiem. "Filip.. A Eliza, to ona.. No ten, ona jest tam szczęśliwa?' szepce. Zbity z tropu starałem się znaleźć odpowiedź. 'Spójrz na tę gwiazdkę, którą znalazłaś. Tę najładniejszą, widzisz?' podniosła do góry oczy i po chwili pokiwała twierdząco głową. 'To Eliza. Taka Eliza jaką pamiętasz. Ta sama Eliza, która jakiś czas temu nie potrafiła żyć bez Karoliny i umiała godzinami się z nią bawić, nawet jeśli była bardzo zmęczona. Ta Twoja ulubiona Eliza kochanie' odpowiedziałem wycierając ręką jej mokre policzki. Po raz kolejny spojrzała w niebo i uśmiechnęła się. 'Pilnuj mnie Eliza, bo tylko Ty umiałaś mnie tak pilnować. Nawet Filip tak nie umie' \mr.filip
|
|
|
zbyt często wypowiadane słowa tracą znaczenie. [b-c-k]
|
|
|
|