|
jestem przeciwieństwem boga dzielonym przez siedem,
on w tydzień stworzył Twój świat - ja rozjebuję go w jeden.
|
|
|
zbyt dużo namiętności jest w nas by dalej ze sobą walczyć..
|
|
|
wystarczy tylko objąć się by wreszcie z tym skończyć, stopię ten lód, stopię ciepłem mych ust, by czuć, że we dwoje mamy jeden puls.
|
|
|
zbyt mało chwil ulotnych zostaje w pamięci, by wierzyć w cud, że wystarczają tylko chęci..
|
|
|
zbyt dużo miłości by osobno żyło się prościej.
|
|
|
zbyt dużo już płaczu zmytego z podłogi, za wiele ciętych słów rzucanych po to by dobić
|
|
|
zbyt dużo szans na naprawę tego co zepsute w gniewie, by brnąć dalej w złość i żyć w żalu bez ciebie..
|
|
|
zbyt dużo wiem lecz zbyt mało jako całość, by burzyć sens tego co z nas pozostało
|
|
|
bądź dla mnie dobry to wystarczy, ja też chcę taka być..
|
|
|
Zbyt dużo głupstw stawianych ponad to co łączy..
|
|
|
wczoraj dałabym się pokroić, dziś latałabym w kawałkach.
|
|
|
wiesz jak jest - wystarczy jedno spojrzenie, jej wystarczył jeden gest a już wiedziała że on jest jej przeznaczeniem...
|
|
|
|