|
,,Tej nocy jak zapowiedziała, opowiadaliśmy sobie o przyszłości, która zawsze zaczynała się czy kończyła słowami „nasza”, „wspólnie”, „razem”, we wszelkich ich odmianach, wpatrując się w swoje oczy i skradając czułe pocałunki.''
|
|
|
,,- Chcę zostać tutaj. Razem z tobą. Całą noc spędzimy na wpatrywaniu się w siebie leżąc na materacu na balkonie, na przytulaniu, całowaniu i opowiadaniu sobie o przyszłości. - Odpowiedziała, uśmiechając się pod nosem. Nie musiałem na nią spoglądać, aby o tym wiedzieć. Lubiłem w niej te nagłe zmiany humoru, nie ważne, jak źle bywało. Działo się tak zawsze, gdy przy niej byłem.''
|
|
|
,, Właśnie w tamtej chwili zabrakło mi tlenu w płucach, które przez wizję Jej słów zostały pozbawione życia, jakim była dla mnie każda Jej obecność, każdy dotyk, szept słów, każdy uśmiech i myśl, że jest – dla mnie, ze mną, przy mnie; że jest moja. Nie byłem w stanie funkcjonować z myślą, która dotrzymywała mi kroku, że kiedyś mógłbym obudzić się sam, wcześniej zasypiając z nią przy boku. Wtedy było to dla mnie nie do wyobrażenia, jednak czas pokazał, że chcąc czy nie chcąc, będę musiał nauczyć się żyć bez niej…''
|
|
|
Zacisnęła palce na jego lewej dłoni, za przymkniętymi powiekami obserwując harmonię uczuć, emocji i wspomnień, wysypanych na słoneczną plażę ich wspólnej egzystencji. W powietrzu, niesłyszalnie dla uszu blondynki, zarysował się dźwięk słów „kocham cię” - poczuła zaledwie nieznaczny ruch jego warg, kiedy wypowiadał sakrament swojego stęsknionego serca.
|
|
|
Serce zabiło, rozbijając zakurzone i zapomniane uczucia o delikatne żebra.
|
|
|
Rozbierz mnie słowo w słowo a zobaczysz ile noszę milczenia.
|
|
|
- Która godzina? - spytała, znad parującego kubka dosięgając go błękitnym wzrokiem. Przechylił lewą rękę, spoglądając na swój zegarek.
- Dochodzi druga w nocy – odpowiedział, po chwili zatapiając usta w ciepłej cieczy. Ponownie zapadła nić ciszy, która z każdą mijaną minutą stawała się coraz bardziej grubsza i niezręczna – dla niej, dla niego; dla nich. Powietrze pachniało deszczem, które przedostawało się na parapet przez otwarte okno wraz z niewielkimi kroplami deszczu. Minęło pięć miesięcy, odkąd ostatni raz ze sobą rozmawiali. Nie byli pewni tego, o czym chcieli by ze sobą porozmawiać.
2/2
|
|
|
Gdy chłopak wszedł do pokoju, blondynka szybko przymknęła powieki, pozwalając jednej łzie spłynąć po bladym policzku i wpaść do ciepłej herbaty. Przetarła dłonią oczy, podnosząc na niego swoje szklane spojrzenie. Miał na sobie dresowe spodnie i o rozmiar za dużą, sportową bluzę. Niejednokrotnie mówił, że tylko przy niej może pozwolić sobie na niechlujstwo własnego stylu. Usiadł na fotelu naprzeciwko niej, uprzednio z kuchennego blatu zabierając swoją herbatę. Milczeli.
1/2
|
|
|
Pierwsza kreska na idealnym sercu ich uczuć i miłości została nakreślona. Nazwała ją „Raną Pijanego”.
Łudząco sądziła, że kiedyś się zagoi. Pojawiła się na szkle jej serca każdego weekendu.
|
|
|
Zgubił serce, spity alkoholem i struty nikotyną odbierając jej siebie.
|
|
|
Był w jej snach, gdy zamykała oczy i marzeniach na jawie. Ponownie skradał jej oddechy, bawił się uczuciami, manipulował emocjami, pociągając wątłe części jej ciała cienkimi sznurkami miłości, która wciąż tliła się w komorach serca.
Wyjrzała przez okno, chroniąc zmęczone od płaczu i bezsenności oczy przed słońcem. Czuła ciepło jasnych promieni na swojej bladej twarzy i włosach. Uwolniła cząsteczki słonych łez spomiędzy przymkniętych powiek.
|
|
|
Zapach porannej nostalgii, wdrapujące się po suficie promienie słońca i ona – skryta głęboko w zamku z białego pierzu. Pachniało jak uwielbiała najbardziej – czarną kawą i nim. Otulona w granatową bluzę, zasnęła w łzach wraz z połamanym sercem. Bolało każde wspomnienie z nim związane, każda odległa rana, rozdrapana na nowo do infantylnej krwi łabędziego, delikatnego serca.
|
|
|
|