- Która godzina? - spytała, znad parującego kubka dosięgając go błękitnym wzrokiem. Przechylił lewą rękę, spoglądając na swój zegarek.
- Dochodzi druga w nocy – odpowiedział, po chwili zatapiając usta w ciepłej cieczy. Ponownie zapadła nić ciszy, która z każdą mijaną minutą stawała się coraz bardziej grubsza i niezręczna – dla niej, dla niego; dla nich. Powietrze pachniało deszczem, które przedostawało się na parapet przez otwarte okno wraz z niewielkimi kroplami deszczu. Minęło pięć miesięcy, odkąd ostatni raz ze sobą rozmawiali. Nie byli pewni tego, o czym chcieli by ze sobą porozmawiać.
2/2
|