 |
obiecuję ci, że za kilka lat wspomnisz mnie, jako największy błąd swojego życia. błąd, który pokochałeś całym sobą, nade wszystko. błąd, który zabrał ci serce.
|
|
 |
po alkoholu mówimy głupoty. szkoda tylko, że najczęściej te głupoty to szczera prawda.
|
|
 |
nie pytaj mnie jak się życie naprawia.
|
|
 |
przyjaciel to ktoś, kto nie widzi problemu w spotkaniu z tobą, nawet gdy masz bajzer w pokoju.
|
|
 |
pytasz mnie kim jestem? jestem tylko kolejną osobą na twojej drodze. osobą, którą zapomnisz tak szybko, jak szybko poznałeś.
|
|
 |
ludzie mówią, że się zmieniłam. a ja tylko dorosłam i nie pozwalam już sobą dyrygować.
|
|
 |
owszem, była wybredna. mogła dać szansę na pierwszą randkę prawie każdemu facetowi, ale jeśli z góry czuła, że jej nie odpowiadał, nie traciła na niego czasu.
|
|
 |
straciłeś na mnie tyle czasu, że przez chwilę poczułam się ważna.
|
|
 |
mam dość tego pieprzonego życia. spadam do lepszego świata, tam znajdę ukojenie. i nie czekaj z obiadem.
|
|
 |
przysuwasz się. oblewasz moją szyję płonącymi pocałunkami. nie odsuwam się, wręcz naprzeciw swojej woli zbliżam twarz ku twoim ustom. - jesteś moim światem - szepczesz, łapczywie chwytając oddech. twoje usta lądują na moich, a twoje słowa nie chcą wylecieć z mojej głowy. odsuwam cię, poprawiam sukienkę i uciekam, mówiąc ci, że jesteś nikim. że dla mnie, nie znaczysz nic.
|
|
 |
cz. I / i wciąż pamiętam jak tamtego dnia wyszłam ze szkoły wiążąc jeszcze szalik. kiedy dochodziłam do furtki, zauważyłam, że stoi z kumplami. trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na mój widok. "nie waż się!" krzyknęłam w jego stronę. "bo co?" zapytał z szelmowskim uśmiechem. złapał mnie i przyciągnął do siebie tak blisko, że wymieniliśmy oddechy. "proszę?" zrobiłam smutną minę. już myślałam, że mnie pocałuje, gdy nagle znalazłam się na ziemi, ze śniegiem na twarzy. było cholernie zimno! usiadł na mnie okrakiem i śmiał się w najlepsze. "złaź ze mnie!" warknęłam. "oj, nie denerwuj się tak. złość piękności szkodzi". wciąż się śmiał. "a jak zachoruję?" zapytałam smutno. spoważniał i powiedział cichutko: "to będę twoim osobistym lekarzem".
|
|
 |
cz. II / nachylił się do pocałunku. jakie było jego zdziwienie, gdy na ustach poczuł zimy śnieg. zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu. spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem. wysłałam mu buziaka. we wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał.
|
|
|
|