|
proszę, rozbij to lustro, wstydzę się za siebie
|
|
|
jak facet lubię z sercem, pije do dna, to fobia, obok słyszę Twoje głosy, jak co dnia, podaj mi dłoń, daj mi jej więcej
|
|
|
kapie z pyska krew wprost na moje dłonie, każda minuta pali sen z moich powiek, żeby tylko cel mieć, taki bezsens, żeby tylko biec przed i nie wołać więcej
|
|
|
zostaw mnie już błagam, ogarnij ten bałagan, bo dzisiaj się wykruszam, nie obudzi mnie już nic
|
|
|
ona chce tylko pić i ćpać.. jak mam się przy niej naprawić? i kim dla niej jest taki gość jak ja?
|
|
|
nie miałem nic i byłem w tym sam. dlatego nigdy nie zrozumiesz mnie ty, z innych powodów płynęły nam łzy
|
|
|
ja jestem wilkiem, co odłączył się od stada i mój dom jest tam, gdzie siadam, czyli zwykle tam, gdzie spadam
|
|
|
znów nie śpię nocą, dzisiaj to od kawy
|
|
|
nic nie znaczą tutaj solidne podstawy, to jest ten czas, by jeszcze dobrze się zabawić
|
|
|
a między nami jest nienawiść, zawiść. tak jakbyś była klubem, który ma inne barwy
|
|
|
miłość oślepia jakbyś pił CH3OH
|
|
|
od wielu lat nie wciągam nic do nosa, och, nie tykam wódki i nie bywam w Villa Rosa
|
|
|
|