 |
|
[1] Chciałeś się oderwać od tego i dlatego wyjechałeś... Ale zawsze trzeba wrócić... Wrócić na te nowe śmieci, od których uciekasz. Usiadłeś na tej ławce sam. Ławce, na której chwilę temu siedzieliście razem... Teraz jest strasznie niewygodna, ale wtedy nie przeszkadzało wam to... Siedzieliście naprzeciw, wpatrzeni w siebie... Ty prawiłeś jej komplementy, a ona siedziała zawstydzona i wszystkiemu zaprzeczała. Niska, wtedy jeszcze miała kasztanowe włosy, które kochałeś dotykać twarzą, gdy przytulała się małymi rączkami... Nie przeszkadzało Ci to, że nie zawsze miała zadbane paznokcie. Dokładnie pamiętasz jak pierwszy raz złapałeś ją za rękę, a ona zaśmiała się pod tym małym noskiem, i wyszeptała, że robisz to źle... że nasze dłonie powinny się splatać. Nie przeszkadzało Ci to, że wypominała błędy, które popełniałeś... Popełniałeś, bo wcześniej nikogo tak bardzo nie kochałeś... Nikogo nie obdarowałeś tyloma uczuciami... Nie potrafiłeś. Ona nauczyła Cię kochać. ~ brejk
|
|
 |
|
Kiedy przyjdzie znowu poranek
będę mieć wraz ze sobą samotność, którą mi pozostawiłeś
każdy dzień będzie się wlec
dopóki w końcu nie przyjdzie na mnie czas.
|
|
 |
|
Myliłam się, będę płakać
będę kochać Cię aż do ostatniego dnia
byłeś wszystkim, jedynie Ty i nikt inny
byłeś mi przeznaczony.
|
|
 |
|
idę spać
i wyobrażam sobie, że jesteś tam ze mną.
|
|
 |
|
Kiedy podnoszę wzrok z nad mojej poduszki
marzę, ze jesteś tam ze mną
i chociaż jesteś tak daleko
wiem, że zawsze będziesz koło mnie.
|
|
 |
|
Ja tego nie śledzę, bo nie jestem z policji
Za mało życia żeby się przejmować wszystkim
Mam swoje sprawy i daje sobie radę
Chuj kładę na całą tą dziecinadę.
|
|
 |
|
Każdy kocham powiedział raz przynajmniej
Potem było fajnie coś jak dwoje w wannie
A jak zajmie ktoś inny jego miejsce
Każdy powie nienawidze to za moje nieszczeście
|
|
 |
|
Każdego dnia uczę się żyć tak, jakby Ciebie nigdy nie było. Toczę walkę z myślami, z uderzeniami serca, z oddechem. Buduję wokół nich mur niepamięci. Czasami łapię się na tym, że bezwiednie, w chwilach zamyśleń piszę na kartce: "Ciebie nie było", "Ciebie nie było", "Ciebie nie było"... Patrzę potem na kartki zasypane drobnym piaskiem tych trzech słów. A gdy przychodzi wieczór...z ciemności i pustki mego domu materializuje się zapach Twoich włosów, dłoń gładząca mój policzek - delikatnie i czule, zarys bioder i ud, które szkicowałem każdym dotykiem ust, Twój uśmiech (ten smutniejszy), szyja wygięta w łuk w chwili, gdy niebo spadało nam na głowy. I cały dzień trafia szlag! I mimo że jutro pierwszą minutę dnia zacznę od uczenia się Twego "nie-bycia", żyję po to, by nadchodziły kolejne wieczory.
|
|
 |
|
No i chwile potem znów zaczynam się z myślami bić, czasami czuje ból, żal a czasami nic i nie wiem czemu nie chcesz przestać mi się śnić skoro dziś dla siebie nie znaczymy nic
|
|
 |
|
Tęsknota jak każda inna choroba, potrzebuje czasu, by się przełamać i zniknąć. Dajmy jej zatem ten czas, nic na siłę. Nie próbujmy jej wyprzeć - tym bardziej zastępując swoją pustkę innym człowiekiem. Takim zachowaniem ranimy siebie i co gorsza innych ludzi. A przecież nikt nie powinien płacić za to, że ktoś nam kiedyś zadał ból. Lepiej poczekać, czasem to długo trwa zanim się wszystko ułoży, ale warto wytrzymać. Jeśli pojawi się ten odpowiedni człowiek, swoją miłością sprawi, że wszystko co złe odejdzie, a te dzisiejsze tęsknoty będą znaczyły prawie tyle co nic. Nie mówię, że przestaną być ważne, bo być może zawsze będzie się mieć je głęboko w sercu, tak samo jak osobę, która te tęsknoty wywołała, ale nie będą już najważniejsze. Nie będą dominować, sprawiać smutek i ból. Będą już tylko cichym wspomnieniem, lekcją, która czegoś nas nauczyła. A efektem tej lekcji będzie obecność osoby, której w końcu będzie na nas prawdziwie zależeć. Ale dajmy mu czas, dajmy czasowi czas./ he.is.my.hope
|
|
 |
|
Ona była szczęśliwa kiedy usłyszała kocham
myślała że będzie pięknie teraz marzy i szlocha
darzyła go całym sercem oddała też całą siebie
myślała że będzie pięknie
że będzie jak w siódmym niebie
on jej szeptał czułe słowa delikatnie całował
było prawie jak w bajce lecz zacznijmy to od nowa
ona wierna mu na zawsze tylko w niego jest wpatrzona
każdy z zazdrością widząc, że szczęsliwi on i ona
chłopak dażył uczuciem nie za mocnym na to wszystko
ona pragnęła być z nim pragnęła być bardzo blisko
z czasem zrobiło sie ślisko coraz mniej juz rozmawiali
coraz mniej sie spotykali ona dziewczynom sie żali
że widywać sie przestali ona nie wie co jest grane.
|
|
 |
|
Tak, to jest to miejsce. Wszystko jakby mniejsze. Zbliża się wieczór, a Ty wpatrujesz się w niebo, i widzisz horyzont, ale nie jest to zwykły horyzont... Otacza go magia, a potrafisz ją dostrzec dopiero teraz... Dopiero teraz zauważasz, że nie ma już słońca, a pojawiło się niebo... Jest ciemnobeżowe, przez jasną zieleń, aż do granatu. Widzisz, że nie ma już wierzby, która wtedy zasłaniała to piękno. Nagle dostrzegasz pierwszą gwiazdę na tym niebie... A obok niej leci samolot... Wprawdzie niewidoczny dla oka, ale możesz go rozpoznać po czerwonej, mrugającej lampce. Wtedy też kochałeś patrzeć na samoloty, ale wtedy... niebo było jakieś inne. ~ brejk
|
|
|
|