 |
Ty beze mnie marzniesz, ja bez Ciebie nie istnieję.
|
|
 |
Nie umiem cię pocieszyć kiedy patrzysz w przeszłość
Ale mogę wziąć dobre wino i pójść tańczyć w deszczu z Tobą.
|
|
 |
Między nami już na zawsze pozostanie to co piękne, to co uda nam się stworzyć nazwę szczęściem.
|
|
 |
Ja potrzebuję Ciebie mam nadzieję, że wiesz
i mam nadzieję, że Ty potrzebujesz mnie też.
|
|
 |
Wiem że czasem bardzo trudno mnie kochać,
ale chyba łatwo zobaczyć miłość w moich oczach,
Mam ją tylko dla Ciebie, całe serce dla Ciebie mam,
Wszystko dla Ciebie, jak wiele, może nawet nie wiesz.
|
|
 |
Przestań się złościć, nie mam dla Ciebie Złotko nic prócz miłości.
|
|
 |
Nim upadnę, wstanę dzielnie by przekazać to, co cenne.
Widzieć to, co niewidzialne. Dotknąć to, co nietykalne.
|
|
 |
Czasem mam jazdę zapomnieć o wszystkim
kupić bilet donikąd i spakować walizki.
|
|
 |
[2] krew spłynęła ci po ustach, a źrenice automatycznie Ci się powiększyły. zaczęłam krzyczeć, że nie możesz odejść, że mnie kochasz i musimy być ze sobą, dla siebie. nie reagowałeś na moje prośby, jednak się nie poddawałam... poruszyłeś się, a moje oczy momentalnie przepełniła nadzieja, zdołałeś tylko wyszeptać "nie miej tego za złe czarnemu kotkowi, on tego nie chciał" uśmiechnął się i odszedł... odszedł na zawsze, zostawiając mnie samą, bez mojego życia... moja nadzieja, radość i wszystko odeszło razem z nim... od tamtego czasu minęły dwa lata, a ja wciąż siedzę w pokoju i wyrzucam dla czarnego kota jak dużo mi zabrał... przeklinałam go... przecież wcale nie musiał przebiec nam przez drogę... mógł mi go zostawić, przecież mieliśmy się zobaczyć w magicznym miejscu... w sumie zobaczymy się w nim, wiem że będziesz czekał kochanie.
|
|
 |
[1] pamiętam to jak dziś... staliśmy w parku, nad rzeką i milczeliśmy. przy Tobie zapominałam o wszystkich problemach, które nas otaczały. nie przeszkadzał mi nawet warczący pies, goniący małego, czarnego kotka. śmiałeś się, gdy ten czarny kot przebiegł nam drogę i mówiłeś, że nie wierzysz w przesądy, a ja tak bardzo się o Ciebie martwiłam i bacznie obserwowałam czy dalej siedzisz obok. zbliżyłeś się... i powiedziałeś, że mnie kochasz, że jestem całym światem, i że nie umiesz beze mnie żyć. uśmiechnęłam sie lekko i powiedziałam, że będę zawsze. wybiła 24, musiałam iść... odprowadziłeś mnie pod sam dom, bo się o mnie bałeś. odchodząc powiedziałeś, że jutro o 22 zabierzesz mnie w magiczne miejsce, dałeś mi buziaka i odszedłeś. chwilę po wejściu do domu usłyszałam pisk opon, wybiegłam na dwór ciekawa co się stało... leżałeś tam ty...
|
|
 |
każdą chwilę z Tobą można by określić po prostu i zwyczajnie "szczęściem".
|
|
|
|