 |
Jak każdy człowiek mam swoją słabszą stronę. Chociaż nie, ja mam ich wiele. A to jest jedna z nich ta najbardziej wrażliwa. Tak byłam wychowywana, zrozum. /improwizacyjna
|
|
 |
kieruję się sercem, pieprzę rozum, bo tylko to co czuje serce, pozwala żyć. / Endoftime.
|
|
 |
wypady za osiedla, deski, pozdzierane kolana i łokcie, uśmiech nie schodzący z twarzy, kupa śmiechu a przy tym okropny ból brzucha, przesiadywanie na krawężnikach i tańczenie na środku autostrady, całonocny chillout, gdzie wszystko inne traci znaczenie, wyczuwam wakacje. / Endoftime.
|
|
 |
wyobraź sobie, sypanie soli na świeżą ranę, wiesz, z reguły nigdy nie przestaję, nigdy nie potrafię przestać, widok krwi, ten ból daje ukojenie, dogłębnie niszczy niekiedy złudnie dając siłę, by po raz kolejny odwracając się, nigdy więcej się nie poddać, nigdy nie odpuścić, czegoś co daje życie. / Endoftime.
|
|
 |
Był jedyną osobą w tamtym czasie której potrafiłam wybaczyć wjebanie mnie w kałużę, zjedzenie ostatniego cukierka, czy spizganie mojej kolejnej "wielkiej miłości". Stuprocentowo poddawałam się jego radom, poleceniom i zastrzeżeniom. Ufałam mu wtedy jak nikomu. Właściwie wciąż mu ufam, gdy nosi mnie do góry nogami śmiejąc się jak dzieciak. /improwizacyjna
|
|
 |
pesymistyczne nastawienie, a w zasadzie wciąż żyję, wciąż nie widzę, a może tak naprawdę nie chcę już widzieć pozytywnych stron tego, że oddycham, że żyję, że jestem. wciąż nie potrafię kształcić pozornych nadziei na kolejny dzień oczekując, że będzie znacznie lepszy niż ten dzisiejszy, wciąż nie chcę wmawiać sobie, że szczęście istnieje, i jest tu, tuż obok tak niewidzialnie, że po prostu jedyne co dostrzegam, to jego minimalną część. wciąż nie chcę błądzić wśród setek kolejnych obietnic, wśród tych marnych słów puszczanych na wiatr, i wśród ludzi, tak prawdziwie sztucznych, znikających z naszej drogi szybciej, niż słońce zachodzące dziś, gdzieś za osiedlami. po prostu nie potrzebuję, nie chcę i nie potrafię. / Endoftime.
|
|
 |
Chcę patrzeć z Tobą w jedną stronę, zapomnieć o tych rzeczach, co łączą przemoc z domem. Nie mów, że niemoc wrogiem naszych ideałów, uczucia chłonę je w każdym detalu. Mamy w tym kraju co kochać, w co wierzyć, prawdę pokaż, zamiast pchać do nosa by przeżyć. Nie chcę złota, chcę wiedzy o czym myślisz, co marzysz, chociaż wolę nie wiedzieć, jeśli zyski to czary. Ja chcę być w tym co azyl mi zapewni i przyszłość, jeśli ma być to miłość, jestem pewny by być z nią. Chodź, pokażę Tobie świat w moich barwach, tam gdzie wiatr unosi nas nad obłoki i te miasta. Pokażę Tobie okno, chociaż światła w nim nie ma, bo jestem teraz z Tobą, nasza prawda jak pegaz. Przebacz, nie jestem idealny, ale chociaż zabiorę Cię z sobą i nigdy nie zostawię. /Ostr.
|
|
 |
chcę patrzeć z Tobą w inną stronę, jednak zawsze widząc to samo. / Endoftime.
|
|
 |
była mu jak tlen potrzebna do życia tak mocno, dziś jak on, samotna opiera czoło o okno.
|
|
 |
związek tonął wzdłuż linii nurtu. podczas ostatniej kłótni pobili się ostatnimi deskami ratunku.
|
|
 |
prawdziwe pocieszenie jest wtedy, gdy ktoś daje Ci do zrozumienia: możesz być taki, jaki jesteś.
|
|
 |
są przeprosiny, które bolą, gdy ktoś przeprasza za to, że nie kocha.
|
|
|
|