 |
Gdybyś zapytał mnie, czy oddam komuś siebie
To powiedziałabym nie, bo przecież w miłość nie wierze.
|
|
 |
Jak długo jeszcze będę się bać
W miejscu stać?
Z głową schowaną w piach
Znów coś grać.
Jak długo będzie gonić mnie strach
I jak długo uciekać mam przed niewiadomo czym?
Czy szczęścia można się bać?
Aaa, aaa.
Byłam już tak blisko,
Już prawie czułam jego smak,
Prawie miałam wszystko.
|
|
 |
Jak możesz spokojnie spać,
Kiedy ja siedzę tu
Z głową wtuloną w dłonie,
Tonę we łzach.
Jak możesz tak beztrosno się śmiać,
Przecież nie ma mnie przy tobie?
Runął nasz piękny świat.
|
|
 |
Dziwna jestem jak na kogoś,
kto mówi, że wszystko jest OK.
Samotna jak księżyc wśród gwiazd
pragnę czasem wiecznie spać.
Co dnia tłumię w sobie cały wielki strach.
Bo wciąż.. brakuje mi Ciebie!
|
|
 |
Wiatr poplątał nasze drogi,
wiatr co kiedyś był
oddechem mym na ustach Twych.
Ogień spalił nasze serca,
żar co kiedyś światłem był
w oczach Twych, w spojrzeniu Twym.
Nie pamiętam już prawie nic
z naszych nocy i dni.
Nie pamiętam już prawie ich,
pocałunków Twych.
|
|
 |
dziś mi się nawet przyśniło, że
między nami nigdy nic nie było.
|
|
 |
Pakuję resztki tego co z nas pozostało,
pluszowe maskotki i zdjęcia,
wiersze Twoje i zapach Twój.
Co dnia powtarzam sobie, że postąpiliśmy słusznie.
A jednak.. brakuje mi Ciebie
|
|
 |
gdy jestem w miejscach , gdzie byliśmy razem przystaje i płacze ukradkiem ...
|
|
 |
Rozpacz dotykająca dna,może się podniosę..
|
|
 |
Życie się sypie kiedy ktoś kogo kochasz,
zostawia cie w chuj a tym sam gnijesz w lochach.
Życie się sypie, kiedy ktoś bardzo bliski,
ktoś jak przyjaciel ma charakter dziwki.
I nawet nie wiesz ile razy wbił ci nóż w plecy,
dla takich suk metalowy sznur wtedy.
|
|
 |
ale kiedy bywa źle,
wtedy padam na kolana, modlę się
by Bóg znowu podał mi rękę
|
|
 |
To moje pytanie:
czemu życie wciąż wypełnia cierpienie?
dla czego ból ma oznaczać istnienie?
jakie jest przeznaczenie?
czy rodzimy tylko po to w bólu się
by skończyć jak dla robaków pożywienie?
w tłumie osamotnienie, rodzisz się sam
żyjesz sam, umierasz sam,
potem popadasz w zapomnienie
Bo nie ma miłości, nie
i sprawiedliwości, nie
nikt nie chce dać ale od ciebie
ciągle czegoś chce
|
|
|
|