 |
I znowu jest czerwiec – łagodne, długie, wolno gasnące wieczory, wieczory które tak wiele obiecują, że cokolwiek się z nimi zrobi, ma się zawsze wrażenie porażki, zmarnowanego czasu. Nie wiadomo, jak najlepiej je przeżyć. Iść przed siebie, albo może zostać w domu i siedzieć przy szeroko otwartym oknie, tak żeby ciepłe powietrze, nasycone dźwiękami lata, weszło do pokoju i zmieszało się z książkami, z ideami, z metaforami, z naszym oddechem. Ale nie, to także nie jest sposób, to nie jest możliwe. Można ich – tych niekończących się wieczorów – tylko żałować, kiedy już przeminą, kiedy dzień będzie coraz krótszy. Są nieuchwytne.
|
|
 |
To miasto jest trochę za małe na pustą przestrzeń, więc proszę, chodź i powiedz mi, że jesteś.
|
|
 |
Kiedy idziesz do klopa w polskim pociągu, boisz się, że jak czegoś dotkniesz, to po tygodniu umrzesz.
|
|
 |
Nie musisz być bohaterem, ważne, żebyś nie był gnidą.
|
|
 |
Ktokolwiek dał mi ciebie nie dając mi ciebie całego, poskąpił czegoś, tysięcznej części serdecznego palca, jednego włosa, jednej myśli - nic mi nie dał. Przestałam odczuwać dziecinną wdzięczność, jakąkolwiek wdzięczność.
|
|
 |
Dlaczego czasami tak trudno jest rozmawiać?
Zamiast prośby o wyjaśnienia serwujemy chłodne spojrzenia.
Zamiast żartu - milczenie. Potrzebujemy rozmowy jak dobrego jedzenia, a dobrowolnie wybieramy emocjonalną anoreksję. W środku wszystko krzyczy: mów do mnie! obejmij mnie! kochaj mnie! a jedyne co wychodzi z naszych ust, to słowa nie mające żadnego znaczenia.
|
|
 |
Niektórzy pojawiają się znienacka. Mieszają, mącą w naszych sercach. A potem znikają bez pożegnań. Żadne czary, tylko nasza naiwność pozwala byle komu się oswoić.
|
|
 |
Nie dzwonisz, nie piszesz, nie rozmawiasz z nim. Koniec. Jeśli wiesz, że jest na imprezie albo w barze, nie idziesz tam. Mnie to zajęło jakiś rok. Szczęściarze wychodzą z tego w dwa tygodnie, dwa miesiące, dwa dni. Myślałam, że zawsze na jego widok będzie mnie skręcało, będę zazdrosna o jego nową, ale nie. Przeszło mi. Jesienią spadły liście, zimą śnieg, (...) Minęło. Czasem kiedy myślę o tym co robiłam, ile dałam, żeby go zdobyć, żeby mnie kochał, myślę o tym i jest mi wstyd...
|
|
 |
“Każdy Twój ból czułem na sobie kiedy Cię pocieszałem i mogłem go czuć podwójnie żebyś Ty nie czuła wcale.”
|
|
 |
Witaj w królestwie rzeczy nieracjonalnych, w odrzuconym scenariuszu dla kanału Romantica. Rozgość się i czuj się dobrze w fabule za dziewięć złotych pięćdziesiąt groszy, na ostatniej stronie gazety z programem telewizyjnym, w Harlekinie wydrukowanym na papierze toaletowym..
|
|
 |
Nie pisz juz wiecej, odpisuję mu, jak ostatnia kretynka, i gdzieś w środku, podczas pisania tego durnego nie pisz juz wiecej gdzieś w środku uderzam się sama dziesięć razy w głowę. On tylko na to czeka. On tam czeka. W swoim pokoju. Czeka, aż stąd wyjdę. Aż do niego przyjadę. Czeka jak sztylet. Musi zgwałcić mnie w głowę jeszcze raz, jeszcze raz musi mnie postrzelić, bo w jego mniemaniu wszystko jest u mnie w porządku, bo już zapomniałam, jak to jest. Bo znowu zaczyna mi się wydawać, że każde skrytobójstwo, każdy kanibalizm jaki może wydarzyć się między kobietą a mężczyzną są po prostu śmieszne, bo znowu zaczynam wierzyć w to, że rzeczywiste relacje międzyludzkie różnią się od filmowych tylko tym, że te filmowe są lepiej napisane.
|
|
|
|