 |
o-oo, tysiąc planet. o-oo, wszystkie grane. o-oo, tysiąc planet. o-oo, wszystkie znane
|
|
 |
wstaję z łóżka, czuję w sobie strach, mówię do siebie: 'przecież jestem sam.'
|
|
 |
wokoło patrzą na mnie setki głów, ktoś do mnie przeraźliwie krzyczy znów. związane mocno ręce, nogi mam, wychodzę z siebie jakby w inny świat. przede mną długa, kręta droga w dal, nie widzę końca, w oczach ciemność mam. prawie nieprzytomny duszę sie i nie wiem ciągle co ze mną jest..
|
|
 |
i nie wiadomo kiedy to wszystko stało się
|
|
 |
życie coraz częściej okrutne staje się. nie możesz tego zrozumieć, dlaczego tak to jest
|
|
 |
przy barze cieć, kawa i śledź, chyba teraz już nie wstanę. walę się znów twarzą na bruk, zawsze adres jest nieznany
|
|
 |
bezsenna noc, przeklęty ciąg, coraz bardziej topi zdradę. boję się, że zobaczę znów puste łóżko tuż nad ranem
|
|
 |
ciągle śpiewam i gram, i chyba tak musi być. od kiedy zostałem sam ze smutku chce mi się wyć. mam żółte rowery dwa, do przodu ciągle w nich gnam
|
|
 |
żadne słońce jak deszcz, zamykam w domu się. czy to możliwe, że ja nie mogę nikogo mieć? przyjaciel odszedł listów, zostałem sam jak pies
|
|
|
|