 |
|
wewnętrzny chłód w sercu, stres i brak strachu.
|
|
 |
|
sekundy uciekają gdzieś razem z wiatrem, jak dalej tak pójdzie to popadnę w alienację. czas przelewa sie przez palce, leniwie.
|
|
 |
|
nie czuję życia mimo faktu, że oddycham tlenem.
|
|
 |
|
nie pierwszy raz zamykam się w sobie jak krwioobieg, podczas gdy okoliczności nie są zbyt dogodne.
|
|
 |
|
wciąż mieszają mi się w głowie dobry humor i smutek, otoczony ciszą pustych dzielnic, wyludnionych ulic, przeraźliwie sennych osiedli. wpatrzony w niebo stoję w strugach deszczu, bez sensu wkurwiam się znów szukając pretekstów.
|
|
 |
|
prześladuje mnie to pieprzone przeczucie, że nie wiem dokąd uciec, a jestem sam, więc dokąd wrócę? powoli niszczy mnie samotność, na spółkę z niepewnością odczuwam to - za mocno.
|
|
 |
|
coraz częściej gubię się w przekonaniach, przez to zwalniam, czuję presję, która mnie dogania. zbieram myśli, lecz nie mogę wylać ich. nie ogarniam, ta sytuacja nie sprzyja mi, nie potrafię wyrazić swoich uczuć. mój stan emocjonalny wciąż tkwi w bezruchu, tracę kontakt z otoczeniem, może już skazany jestem do końca na niepowodzenie. nie próbuję na nowo żyć, tak odchodzą dni, przemawia przeze mnie kryzys osobowości. mam już tego dość, nie wytrzymam chwili dłużej, zapadam w sen i znów się w tej samej chwili budzę.
|
|
 |
|
jak fale przy sztormie są częścią oceanu, gwiazdy tam wysoko są częścią nieb,. teraz płynę do Ciebie.
myślę o rzece, woda jest tak niebieska, chciałabym tam mieszkać.
|
|
 |
|
jak zobaczyć w co uwierzyć masz, którą drogę ironicznie los Ci dał, pod górę ciągle wspinać się, choć szczyt tak blisko czujesz, że lawina myśli złych osuwa Cię. a życie nie rozpieszcza, nie. nadstawiasz kark, policzek, pech, że wszystko stawać przeciw Tobie chce. i nawet Ci pojęcia brak, że sam wykuwasz głaz od lat, na plecach dźwigasz bagaż gorzkich prawd.
|
|
|
|