 |
najgorsze są momenty tej pieprzonej nadziei, która szepcze ci do ucha, że nie wszystko stracone, a on tak naprawdę kocha tylko ciebie. wtedy przestajesz zwracać uwagę na to, co dzieje się wokół ciebie i znowu traktujesz go jak swoje powietrze. nie docierają już do ciebie żadne słowa, żadne tłumaczenia innych ludzi. jesteś tylko ty, on, i twoja chora, wyimaginowana miłość. a potem, jak za działaniem czarodziejskiej różdżki, wszystko do Ciebie wraca, ta cała pieprzona nadzieja gdzieś odchodzi i nagle okazuje się, że to powietrze cię dusi, powoli zabija od środka, a ty czujesz się jeszcze bardziej żałosna, niż na początku...
|
|
 |
w sumie, gdyby na to racjonalnie spojrzeć, to już tyle razy mówiłam, że umieram z miłości, że naprawdę cudem jest fakt, iż jeszcze żyję.
|
|
 |
ty masz mnie za boginie, ja cie za gnojka bo jesteś dziecinny - oj tam oj tam ;)
|
|
 |
a mi nawet ta jedna, prosta czynność nie wychodzi: kochać kogoś z wzajemnością.
|
|
 |
i każdego dnia to samo, od nowa powtórka z rozdziału "napisz do mnie, bo ja nie chcę się narzucać, a żałośnie się czuję, kiedy nie rozmawiamy".
|
|
 |
upij się ze mną tanią wódką, pozwólmy naszym ciałom podjąć decyzję, co dalej.
|
|
 |
któregoś dnia i pod twoje serce podjedzie pociąg miłości, który nie pytając, o to, czy jesteś gotowa, czy chcesz, zabierze cię do krainy udawania, że wszystko, co ludzkie, jest nam obce.
|
|
 |
już nie mogę się doczekać chwil, kiedy razem usiądziemy na moim parapecie, ty poczęstujesz mnie swoimi fajkami, mówiąc przy tym, że tylko w moim towarzystwie czujesz się tak dobrze. brakuje mi chwil, kiedy pijąc z jednej butelki to obrzydliwe, najtańsze wino, śpiewamy naszą ulubioną piosenkę i patrzymy razem w gwiazdy szukając tej jednej, naszej. tęsknię za chwilami, kiedy dygocząc z zimna, Ty nie oddawałeś mi swojej bluzy, a otulałeś ramieniem, całując mnie przy tym w czoło. brakuje mi tych naszych wspólnych chwil, kiedy to wzajemne towarzystwo liczyło się najbardziej. i wiesz, czasami naprawdę myślę, że jest szansa na to, aby to wszystko odbudować, wrócić do tego. jednak wystarczy jedno spojrzenie w Twoją stronę i już wiem: Ty wcale nie chcesz do tego wracać, a przeszłość pozostanie już tylko przeszłością...
|
|
 |
bywasz, choć tylko w snach. całujesz, choć tylko w policzek. mówisz, że pragniesz, choć jedynie przyjaźni. mówisz, że potrzebujesz, choć jedynie rozmowy. kochasz, choć... nie mnie.
|
|
 |
i na tym właśnie polega to jebane koło miłości: ciebie rani ktoś, kogo kochasz, a w tym samym momencie ty, nieświadomie, sprawiasz ból osobie, która kocha ciebie...
|
|
 |
iść. z wysiłkiem oddychać ciężkim powietrzem. iść. odwracać twarz od słońca, które piecze w twarz. iść. nie myśleć o pocałunkach, słowach, uczuciach. iść. być wolnym, zostawiać wszystko za sobą. iść. widzieć świat... bez Ciebie.
|
|
 |
tęsknota mnie wypala, miłość mnie zabija, a Twoja obecność daje mi siłę na to, aby walczyć o jutro - pieprzona ironia życia.
|
|
|
|