|
dzisiejszy dzień był taki słodko-gorzki. spełniłem małe marzenie. może nie do końca tak jak chciałem, ale jednak. z drugiej jednak strony łzy lecące po policzku nie pozwalały zapomnieć o tym jak spieprzyłem. było w tym dniu ogromnie szczęście. ale był też ogromny smutek. z jednej strony śmiech w głos, uśmiech na twarzy, relaks, z drugiej tęsknota, głupie myśli w głowie i strach.
|
|
|
zapalmy wspólnie świeczkę. spoglądajmy w jej płomień. zapomnijmy. opiekujmy się tym ogniem. tym żarem. niech świeci jasno. wiecznie. niech trwa. niech nic nie ma znaczenia. poza nami i tym płomieniem. naszym płomieniem - uosobieniem naszych uczuć, pragnień, nadziei, obaw, smutków, dni bardziej i mniej szczęśliwych. niech to będzie nasze. tylko nasze.
|
|
|
Mamo. Sprawiłaś, że potrafię kochać. Potrafisz też sprawić, by ból zniknął? Głupie pytanie. Nie masz takiej mocy. Nie możesz mi tego obiecać. Przecież nawet po Tobie wciąż czuję ból, złość, smutek. A minęło tyle czasu. Pokazałaś mi tylko, jak z tym żyć. A ja nie chcę. Jak małe dziecko, po prostu nie chcę. To szczypie. Pali w sercu. A ja ciągle rozdrapuje stare strupy. Rozcinam stare rany na nowo. Morduję się w myślach. Pragnę końca. Powiedziałaś mi w nocy, że tak nie wolno. Że życie jest cenne i warte bólu. Bo po każdym złamaniu, kości są silniejsze, po każdym poparzeniu, skóra jest twardsza, bo po każdym złym dniu przychodzi w końcu radość. Teraz spraw tylko, by ta radość wróciła. Jak najszybciej.
|
|
|
Nie masz powodów, by mnie kochać. To fakt. No bo niby jakie? Przystojny? Nope. Poukładany? Zdecydowanie nie. Zdrowy psychicznie? Coraz mniej. Z poczuciem humoru? Kwestia gustu. Kochany? Raczej zjebany. Wymieniać dalej? Mógłbym tak do momentu, aż zabrakło by mi przymiotników. Ale po co? Skoro nie naprawię swoich błędów. Skoro nie zmuszę Cię do uczuć. Nie zmuszę do kochania. Nie przywiążę Twojej dłoni do mojej. Jedyne co mogę Ci zaoferować, to miłość. Moją miłość. Z tego zdewastowanego serca.
|
|
|
najwspanialszy lipiec w moim życiu. a teraz wielki smutek. bo Ciebie mi brak. czuję się jak narkoman, który stracił dostęp do swojego dilera. uświadamiam sobie, że to co było wcześniej nie miało znaczenia. to co będzie, też nie ma. liczy się tylko wspomnienie o tym cudownym czasie. liczy się tylko to, by ten cudowny czas nie był tylko wspomnieniem. by był codziennością. na zawsze. na wieki. po kres moich dni.
|
|
|
nie jestem idealnym facetem. nigdy nie byłem. a już na pewno nigdy nie osiągnę nawet 5 % tego ideału. tylko czym jest ideał? celem? marzeniem? mobilizacją? irytacją? nie. nie. nie. i nie. ja chcę być ideałem dla Ciebie. tylko Ciebie. chcę być taki w Twoim spojrzeniu. chcę taki się czuć. ale może właśnie to jest problem? dążenie do niedoścignionej perfekcji? proszę Cię o jedno. pokochaj mnie, takiego jaki jestem.
|
|
|
wspaniale jest Ciebie pocałować. właściwie było. przytulić do siebie. pomyziać po głowie. poczuć Twój zapach. trwać w tej chwili wieczność. zachłysnąć się tym szczęściem. zapomnieć się. zawstydzić się przy Tobie. ukradkiem, jak gdyby pierwszy raz zerknąć na Ciebie. wspaniale było poczuć coś więcej. tak kurewsko dobrze było zatracić się w Tobie.
|
|
|
lekarstwo na beznadziejny humor dla mnie? umówić się na rowery z przyjacielem. wypalić dziesięć fajek nad wodą. nie gadać o problemach. rozmawiać o głupotach. uśmiechnąć się. żyć dalej. mimo wszystko. szkoda tylko, że to lekarstwo działa tylko parę godzin.
|
|
|
nienawidzę swojego życia i moich bezsensownych decyzji. CHCĘ CIĘ KOCHAĆ!!!
|
|
|
potrzebuję terapii. moblo był moim psychoterapeutą. może pomoże mi też z miłością. pomożesz?
|
|
|
zakochałem się. i to tak mocno. z pierdolnięciem. tak jak chciałem. o tym pierdolnięciu mówiłem non stop. nie żałuję. tylko ta miłość boli. przez niepewność. bo co, jeśli nie jest odwzajemniona? przez błędy. które popełniłem. przez słowa. napisane i wypowiedziane. przez kłamstwa. albo raczej nie mówienie prawdy. ze strachu. przez złość. wyniesioną z domu. przez problemy. ciągnące się jak smród po gaciach. przez wydarzenia. nie do opowiedzenia. chcę nadal Cię kochać? chcę czuć to pierdolnięcie przez wieczność. nie chcę się przy Tobie bać. ani siebie, ani Ciebie, ani swoich uczuć.
|
|
|
najgorsza jest chwila, gdy człowiek się zakochuje. właśnie ten moment jest najgorszy. ten krótszy lub dłuższy okres czasu, kiedy to następuje. wtedy najbardziej rozdziera serce. wyrywa kawałek po kawałku. to jest największy ból. tylko jest problem. jeden, ale dość istotny. nie zdajemy sobie o nim sprawy. oddając te kawałki serca drugiej osobie, krwawimy. nie da się tego krwawienia zatrzymać. ale go nie czujemy. jesteśmy naćpani. odurzeni, uczuciem. przywiązaniem. zaangażowaniem. zauroczeniem. pożądaniem. uśmiechami. poświęceniem. wreszcie miłością. narkotyk przestaje działać, gdy coś się jebie. gdy są wątpliwości. gdy jest odrzucenie. gdy popełni się głupi błąd. ten ból zaczyna rozrywać serce. i to tak cholernie boli. MNIE to tak cholernie boli.
|
|
|
|