| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Kolejny raz czuję się przepełniona słowami, które próbują w jakikolwiek sposób znaleźć ujście. |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Chcę być daleko, daleko stąd. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Sprawdziłam, która godzina. Minuty ciągnęły się w nieskończoność, każda chwila niemiłosiernie się dłużyła. Słyszałam miarowy szum, pochodzący z przodu klasy, jednak nie rozróżniałam poszczególnych słów. Lekcja wciąż trwała, ale myślami byłam zbyt daleko, by skoncentrować się na temacie. Mój wzrok powędrował w prawo, rozkoszowałam się widokiem kropel uderzających w plastikowe szyby, obserwowałam, jak strużki wody spływają po gałęziach drzew. To wszystko znajdowało się tak blisko mnie, a ja nie mogłam dosięgnąć wolności, sparaliżowana przez uczucie bycia uwięzioną. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Spojrzała w dół, była tak wysoko...a gdyby skoczyła? Gdyby pozostawiła za sobą wszystko, zrobiła choć jeden krok w przód? Krzyczałaby? A może to nie tak miało wyglądać, może nie pozostałoby nic, za wyjątkiem ciszy. Kolejne pytania, dziwne pragnienie. W końcu oprzytomniała, poczuła jak stopy odmawiają posłuszeństwa, cofając się, uciekając przed myślami. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Przebić się przez ciszę opuszkami palców, dłońmi, całą sobą... |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Drżącymi palcami pociągnęłam sznurówki, by utworzyć supeł. Wciągnęłam powietrze przez usta. Kolejny dzień był przede mną - ale czy strach miał stać się formą rytuału? |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Utkwiła wzrok w jaskrawoniebieskim niebie, gdzie próbowała dostrzec choćby najmniejszy ślad czarnych skrzydeł. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Wstała rano, jak zwykle obudzona przez stres. Przeszła kilka kroków, by machinalnie sięgnąć po ubrania. Trzymając prostownicę w dłoni, zmusiła się do myślenia o czymś przyjemnym. Kolejne pociągnięcia pasm włosów, ta okropna cisza wokół. Kończyła malować drugie oko, kiedy dotarło do niej, że chyba już nie wie, kim stara się być. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Krzyczałam wewnątrz mojej głowy, ale nikt nie słyszał. Chciałam uciec jak najdalej, ale nogi pozostały w tej samej pozycji. Byłam kimś innym. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Zapach bzu delikatnie unosi się w powietrzu. Wdycham go powoli. Chciałabym zatrzymać czas w tej właśnie chwili - idealny zapach, idealna muzyka, skupienie tylko na tych dwóch rzeczach. Chyba łatwiej jest mi się wyłączać, bo świadomość potrafi być niezwykle uciążliwa. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | - 'Brzuch Cię Boli?' Szybko się prostuję -Nie, dlaczego? - 'Siedziałaś taka skulona, pomyślałam...' No tak, zapomniałam się, zapomniałam, że muszę uważać, żeby później nie musieć się tłumaczyć. Odwracam się w jej stronę, uśmiecham się, - Nie, wszystko okej, po prostu...- w ostatniej chwili zmieniam zdanie, nie chcę się tym dzielić z nikim : - Po prostu jest okej. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | Poboli i przestanie, musi. |  |  |  |