Wstała rano, jak zwykle obudzona przez stres. Przeszła kilka kroków, by machinalnie sięgnąć po ubrania. Trzymając prostownicę w dłoni, zmusiła się do myślenia o czymś przyjemnym. Kolejne pociągnięcia pasm włosów, ta okropna cisza wokół. Kończyła malować drugie oko, kiedy dotarło do niej, że chyba już nie wie, kim stara się być.
|