 |
|
Dzień ma dwadzieścia cztery godziny i nieskończoną
ilość chwil. Musimy mieć świadomość każdej chwili,
umieć ją wykorzystywać bez względu na to , czy
pracujemy, czy rozmyślamy o życiu. Jeżeli zwolnimy,
wszystko będzie trwać znacznie dłużej. Oczywiście
dłużej może trwać także zmywanie naczyń ,
podsumowywanie sald, zestawianie operacji finansowych
i kredytów, ale dlaczego nie wykorzystać tego czasu na
rozmyślanie o czymś przyjemnym dlaczego nie radować
się samym faktem , że żyjemy?
|
|
 |
|
Niech najważniejesze pozstanie niewypowiedziane.
|
|
 |
|
Zobaczyłem. Zobaczyłem twój uśmiech, chodź przed oczami miałem czarno.
|
|
 |
|
Są jeszcze takie miejsca gdzie pytania bywają niewskazane.
Są jeszcze takie sny którym zbyt daleko do rzeczywistości.
Są jeszcze takie przedmioty które grają własna melodie.
Są jeszcze tacy ludzie którzy potrafią tańczyć mimo wszystko.
|
|
 |
|
Kiedy się obudziłem
Z wnętrza tego snu ,
Musiałem być jedyną osobą na świecie,
Która wiedziała
Kim ona była .
Mój świat nigdy nie będzie taki sam
Odkąd wkroczyła w moje życie ...
|
|
 |
|
- Zamknij oczy i patrz - czarnowłosa dziewczyna szepnęła chłopakowi do ucha
- Ale przecież tak się nie da ! - zaprotestował
- Czasem wydaje mi się że jesteś taki prosty. Schematyczny, tak jak wszyscy inni - westchnęła głośno i opadła na czarna kanapę
- A może jestem taki... prosty ? - powiedział i usiadł obok niej
- Nie ! - krzyknęła nagle - Chodź - złapała go za rękę i pociągnęła w stronę rozpalonego kominka - Nauczę cię jak patrzeć z zamkniętymi oczami
|
|
 |
|
Przecież ja widziałem. Jasno i wyraźnie. Za każdym razem gdy zamykałem oczy, widziałem właśnie ciebie.
|
|
 |
|
I wtedy odeszła...
Czy zapomniała ?
Ja wiem. Ja nie zapomnę.
|
|
 |
|
Kochaj mnie. Kochaj. Bo jesteś tylko moim marzeniem. Zamkniętym w chorej wyobraźni. Najpiękniejszym pragnieniem. Które nigdy się nie ziści. Bo któregoś dnia ja się obudzę . A ty będziesz zbyt blisko abym już nigdy nie tęsknił.
|
|
 |
|
- Czy kochałeś kiedyś, ale tak naprawdę ? - zwinęła kolana pod siebie i ustawiła twarz w stronę pomału zachodzącego słońca.
-Wiesz, że miałem już parę dziewczyn, ale ... - ułożył się wygodnie na zielonej trawie.
-Nie! - przerwała mu - Czy kochałeś kiedyś kogoś tak, ze na sam jej widok zapierało ci oddech w piersiach a słowa grzęzły w gardle ? Każda sekunda bez niej była wiecznością, a chwile w jej towarzystwie mijały zbyt szybko. Gdy dotykała twego ciała, czułeś że porusza twoja duszę. Była każda twoja myślą i każdym twoim ruchem, tematem numer jeden bez względu na okoliczności. A ty taki bezsilny, kochałeś kochać. Wszystko co było nią było piękne w każdym calu, a cała reszta była niczym. Mimo iż byłeś w sidłach jej spojrzenia, byłeś zupełnie wolny. Kochałeś tak kiedyś ?
|
|
 |
|
- Mogę ci zadać bezsensowne pytanie ? - spytała patrząc na tańczące na wietrze kosmyki jego włosów.
- A jakie to są bezsensowne pytania ? - drażnił się nią, tylko po to aby dłużej mówiła, aby mógł zapisać tą melodie głęboko w sercu.
- No nie wiem ... - zamyśliła się zaskoczona jego pytaniem - Po prostu głupie - uśmiechnęła się sama do siebie
- Ale to nie jest żadne wytłumaczenie - nie dawał za wygraną.
- A ty znowu zaczynasz ! - na jej twarzy pojawił się grymas .
- Pytaj - uległ, zawsze ulegał.
|
|
 |
|
Ludzie zawsze patrzą tylko na to co chcą zobaczyć. Wierzą w to co da się racjonalnie wytłumaczyć. Im mniej kolorów mach ich świat, tym jest prostszy. Tym łatwiej im się żyje. Im tak. Tobie nie.
|
|
|
|