 |
To ja jestem tą , która zawsze ma dziwne skojarzenia .To ja jestem tą , która ludziom gra na nerwach i sprawia jej to przyjemność . Tak , to ja jestem tą , która niesamowicie przywiązuje się do ludzi. / ?
|
|
 |
nigdy i nikomu nie oddam osoby, na której widok szybciej bije mi serce.
|
|
 |
najgorsza jest chyba walka z własnym sumieniem. nie masz jak pokonać wroga, który w istocie jest tobą. nie możesz mieć sprzymierzeńców, bo tylko ty potrafisz zwyciężyć to, co dla innych niedostępne. w tej walce nie da się oszukiwać, czy omijać istotnych szczegółów. szczery pojedynek - często bez szans na zwycięstwo którejś ze stron. / nieswiadomosc
|
|
 |
- mówił Ci ktoś kiedyś, że jesteś ładna ? - tak... - o to Cie nieźle w chuja robił !
|
|
 |
kiedy zranił mnie po raz pierwszy - miałam ochotę wejść pod łóżko, zaszyć się tam i siedzieć,jak wtedy gdy byłam małą dziewczynką i chciałam przeczekać kłótnię rodziców. spędzałam tam godzinę, czasem dwie, a gdy wychodziłam już wszystko było jak dawniej. ale teraz nie ma już tego łóżka, nie ma też tej samej małej dziewczynki. chyba czas dorosnąć. stanąć twarzą w twarz z problemami. / nieswiadomosc
|
|
 |
wchodząc do holu, zdjęłam szpilki z plączących się nóg. walcząc z zawrotami głowy doszłam do swojej sypialni. usiadłam na podłodze, wyjmując z torebki paczkę papierosów. sięgnęłam po stojącego pod łóżkiem jack'a daniellsa. drżącymi rękoma zapaliłam pierwszego papierosa z dedykacją dla Ciebie. popiłam Twoim ulubionym alkoholem. po połowie butelki i kilku papierosach, poczułam się wolna jak nigdy. wolna od niespełnionej, ciężkiej miłości, która zalegała mi w sercu ostatnie kilka lat. z mojego gardła wydobył się szyderczy śmiech. sama ze sobą prowadziłam dialog. sięgnęłam po ostatniego papierosa. wypaliłam nim w rajstopach niezdarne serce. postrzępione i podarte, i tak miało się lepiej od mojego. / nieswiadomosc
|
|
 |
byłam do Niego przywiązana jak pies do swojego właściciela. kolorował swoją obecnością każdą zwykłą czynność. nawet do sklepu po bułki nie chciałam iść sama. kiedy tylko mogłam, byłam przy nim. jeśli nie normalnie - to myślami. nie opuszczałam Go na krok, oddychając Nim jak powietrzem. bo był swego rodzaju rzeczą niezbędną do życia. był moim sensem istnienia. dosłownie i w każdym innym znaczeniu. stał się nałogiem. dlatego, kiedy odszedł i zabrakło Go w mojej codzienności - powoli umierałam. / nieswiadomosc
|
|
 |
spotkałam Go dziś, dopiero po pół roku. spojrzał na mnie z uśmiechem. ale nie tym co zawsze. to był uśmiech jaki kierujesz do zupełnie obcej osoby na mieście. bo mnie nie poznał, tak myślę. trochę wyższa, opalona, z nowym kolorem włosów. i co ważniejsze - roześmiana. w tamtym roku byłam wrakiem człowieka. pewnie myślał, że nigdy się nie podniosę. a jednak teraz patrząc na mnie jak na potencjalną zdobycz, usiłował zagadać. nie zapomnę tej miny, która gościła na Jego twarzy, gdy kazałam Mu spierdalać, nim wypowiedział choćby słowo. taka bezcenna mała zemsta. / nieswiadomosc
|
|
 |
nic nie utkwiło mi w pamięci tak jak Jego oczy. nawet głos jakoś stracił barwę i nie umiem go już odtworzyć w wyobraźni. ale nie pozbędę się obrazu dwóch złocistych tęczówek, nakrapianych bursztynem z odcieniami czekolady. one tkwią w moim umyśle, o każdej porze. są czymś, czego nigdy nie chcę zapomnieć. / nieswiadomosc
|
|
 |
- Malutka, daj swój numer. - 38. -No.. I co dalej? -Nic. Chyba moja stopa nie wygląda na większą, co?
|
|
 |
Ken, Barbie, i ich plastikowa miłość.
|
|
 |
i zrozum, że nie wolno niczego żałować. żadnego słowa, uśmiechu, czy pocałunku. żadnej wspólnej chwili. niczego. nigdy nie żałuj, że kochałaś. / nieswiadomosc
|
|
|
|