|
szła przez miasto w dłoni trzymając krwistą różę. omijała wesołe dzieci ze stokrotkami . rodziców zmierzających ze swoimi pociechami do wesołego miasteczka . babcie odbierające wnuków z przedszkola. bała się tego miejsca, tak strasznie nie lubiła tam chodzić, ale wiedziała że musi , że powinna , że po prostu chce . podeszła bliżej siadając na ławce. ' nie rozumiem dlaczego to zrobiłaś. przecież było nam razem dobrze , spędziłyśmy ze sobą tyle lat, tysiące wspólnych chwil, szczęśliwych chwil. to dzięki Tobie żyję, dzięki tobie tutaj mogę teraz być. nie ma już nikogo takiego, nie mam kogo do kogo mogę podejść i wtulić mu się w piersi rozpaczając jak źle mi dzisiaj było w szkole, nie ma kogoś z kim mogę się użerać o słoną zupę, kogoś kto będzie kontrolował moje oceny - a ja pragnę kogoś takiego mieć, dlatego idę do Ciebie, mamo ' -powiedziała po czym kładąc róże na pomnik wbiła sobie nóż w serce.
|
|
|
stała na pobliskiej stacji pkp. z daleka słyszała już nadjeżdżający pociąg i ludzi podrywających się ze swoich miejsc. na jej białej bluzce co chwila widniały czarne smugi łez. ruszyła pociągając za sobą walizkę, w którą zapakowała wspomnienia i dawną miłość. wsiadła, nie wiedząc dokąd jedzie , nie mając biletu, nie mając nawet dawnego szczęścia. los ciągle spłatał jej figle. na poznańskiej stacji wyleciała z hukiem i wulgaryzmem z ust konduktora . wpadła na słup z ogłoszeniami. w jej oczy wbiła się od razu jedna kartka. dziewczyna z długimi czarnymi włosami, piwnymi oczami i szerokim uśmiechem na twarzy. zobaczyła w tym zdjęciu siebie , dawną siebie. a gdy ujrzała u góry napis ' zaginęła ' nie powstrzymało Jej nic aby skontaktować się z rodzicami. przecież tylko ich miała , tylko ich kochała , a mimo to potrafiła wyrządzić im krzywdę niezapowiedzianie wyjeżdżając.
|
|
|
bo podobno dla wszystkich chwil warto żyć. a dla momentów załamania, płaczu, bólu , łez ? dla chwil rozczarowań , pochopnych wniosków, upadków bez powstań? dla miłości, warto ?
|
|
|
kocham Ją za to , że gdy dzwoni i słyszy mój dziwny głos, to nie pyta ' przeziębiłaś się ? ' , tylko krzyczy mi do słuchawki ' znowu kurwa ryczysz ? '
|
|
|
a teraz ? każe mi wybierać pomiędzy miłością a przyjaźnią. przecież to niedorzeczne.
|
|
|
- dziecko czemu ty jesteś w szpitalu ?! - też jestem zawiedziona .. . miała być kostnica .
|
|
|
Kto się smuci ten jest - smutas. Kto się kłóci ten jest ?
|
|
|
miałam dość ciągłych nalotów na dom i przywitań z pięścią na twarzy . nie wytrzymywałam już silnych uderzeń , siniaków i krwi. przecież wcale nie byłam gorsza - zapisałam się na boks.
|
|
|
miliony razy mówił mi jak bardzo mnie kocha. wypowiadał te słowa głośno, cholernie głośno bym wiedziała , bym zrozumiała Jego silne uczucie. jeden raz szepnął mi na ucho ' to koniec ' . a przecież szeptem się nie kłamie - to kiedy On mówił prawdę ?
|
|
|
gdy wracałam nawalona z jakiejś imprezy zawsze starał się przy mnie być . przybiegał pod klub biorąc mnie do domu. kiedy widział krew na mojej twarzy potrząsał mną pytając tylko ' kto i za co ? ' - sam nie był lepszy. sam poprzez bójkę załatwiał sprawy ze mną
|
|
|
do dziś czuję na twarzy siłę Jego pięści. do dziś na moim ciele zostało wiele siniaków i blizn. do dziś mam przed oczami Jego wkurwienie i rzucanie tym, co wpadnie mu w ręce. do dziś Go mam - w sercu, nie na ciele.
|
|
|
kochanie .. - zaczęłam łapiąc go za ramię - mimo tej nocy dwa miesiące temu , mimo moich łez, mimo bólu i kłucia serca. mimo tych wielu wypowiedzianych raniących słów. mimo niektórych niezgodności. mimo kilku godzin kłótni. mimo zarwanych nocy, czy niespokojnych dni. mimo wszystko, ja Cię wciąż kocham. tęsknię i chcę żebyś wrócił, żeby było tak, jak dawniej. - spojrzałam na Niego , a on wyciągając słuchawki z uszu zapytał - coś mówiłaś młoda ?
|
|
|
|