 |
W półmroku rozpraszanym jedynie czerwienią zachodzącego słońca, wygląda niesamowicie. Gra światła i cienia zmienia Jego twarz w maskę. Krzywo zapięta, pognieciona biała koszula, podziurawione dżinsy. Stoi w progu z naburmuszoną miną. Duży chłopiec, któremu chcą zabrać zabawkę. Cięcie. Zapisuję ten obraz w pamięci.
|
|
 |
Smak Twojego ciała, jego konsystencja. Zapach. Jest zawsze o pół stopnia chłodniejsze od mojego. Twarda, opalona skóra. Wgryźć się w nią, głęboko. Przez błyszczące czerwono ścięgna. Aż do kości. Miłosny poczęstunek. Odjebałeś, Kotku.
|
|
 |
Okradłeś mnie z umiejętności kochania.
|
|
 |
Facet, którego kocham… Jak bardzo nieodpowiednie jest to określenie. Myślę o Twoich niemych brązowych oczach. O Twoich dłoniach. Niskim, wibrującym "r". Zimnych kafelkach w Twojej łazience, swoich połamanych paznokciach. Dźwięku rozpinanego rozporka. O zapachu alkoholu i perfum, które dostałeś od tamtej kobiety.
|
|
 |
Tęsknię. Tęsknię tak strasznie, że czasem tracę kontakt z rzeczywistością. Zapominam wziąć leki. Gubię torbę na zakupy gdzieś w supermarkecie, gubię się wraz z nią.
|
|
 |
Twoje oczy są teraz zupełnie czarne, nie ma w nich światła. Za oknem szaro. Deszcz. Pamiętasz, tamtego dnia też padał deszcz, a Ty całowałeś mnie i mówiłeś, że jestem najcudowniejszą kobietą.
|
|
 |
Zimna podłoga. Otwarte okna. Zimno. Drętwieję z zimna. Gdzie ja…? Łazienka. Moja łazienka. Śmierdzi. Ktoś?… Nie. To ja. Muszę wstać. Muszę… A właściwie po co. Spać. Tylko tak mi zimno… Dreszcze. Mdłości. Kurwa, co za dno. To przez Ciebie.
|
|
 |
naucz mnie tej obojętności, którą widzę w Twoich oczach co dzień .
|
|
 |
kocham Cię, pojmij to kurwa.
|
|
|
|