|
uczucie, które nie potrafię nazwać bólem, tracę część siebie i z dnia na dzień większa nienawiść bije od Niego. nie potrafię uwierzyć jak po tak długim czasie, wszystko mogło zniknąć. nie potrafię się pogodzić z myślą, że to koniec, że już nigdy nie będzie nas.
|
|
|
niby nic, a jednak silne uczucie łączyło ich z dnia na dzień coraz bardziej. zwykła przyjaźń, nic nadzwyczajnego. przyjaźń, która była w stanie pokonać strach i lęk przed jutrem. przyjaźń dwojga kochających się ludzi, którzy na przekór wszystkiemu starali się trwać razem w tym trudnym świecie. razem za każdym razem, razem mimo wszystko i na przekór światu.
|
|
|
-dlaczego Wy nie jesteście razem? -słysząc to pytanie od kumpeli otworzyłam szeroko oczy z niedowierzaniem. -żartujesz sobie, tak? -odpowiedziałam szybko z bladym uśmiechem. -oczywiście, że nie żartuje! przecież pasujecie do siebie, widzę to. może Wam się nie udało, ale to nie znaczy, że nie możecie dać sobie drugiej szansy. napisz do Niego, zawalcz o swoje szczęście, kreuj swoją przyszłość! zapomnij o przyszłości, walcz o to co przed Tobą. nie poddawaj się, dajcie sobie drugą szansę, postaraj się o to. -zatkało mnie słysząc te słowa. do głowy napłynęło tysiąc myśli i wspomnień, w oczach miałam łzy. serce biło jak oszalałe, biło jakby miało złamać żebro. -nie wiem, czy to dobry pomysł. warto rozdrapywać stare rany? przecież to przeminęło.. -powiedziałam zamyślonym tonem. -przeminęło? to uczucie nie przemija od tak, dziewczyno! jakie stare rany, przecież nawet się nie zagoiły, a jeśli nie spróbujesz to niczego się nie dowiesz. może warto. -powiedziała rozpromieniona.
|
|
|
teraz moim jedynym marzeniem jest widok Twojego uśmiechu, widok Ciebie i krótkie `cześć` rzucone w moją stronę. brakuje mi tego co kiedyś było między Nami i mimo tego, że nie potrafię zawalczyć, wciąż Cie kocham i łudzę się, że może kiedyś jeszcze zatęsknisz za moim głupkowatym śmiechem, poczuciem humoru, pomysłami. po prostu za mną i za Nami, tęsknie i nie radzę sobie z tym uczuciem. potrzebuję Ciebie tu i teraz obok mnie.
|
|
|
nigdy nie myślałam o tym poważnie. byłeś, bo musiałeś, nie doceniałam tego. zrywając z Tobą, byłam pewna że nic nie tracę, jednak było inaczej. straciłam wszystko co było w moim życiu najpiękniejsze. ku mojemu zdziwieniu nie poddałeś się, wręcz przeciwnie. pamiętam to ciepłe wiosenne popołudnie, gdy zobaczyłam Cie po długim czasie. szedłeś w moją stronę z tym łobuzerskim uśmiechem na twarzy, zagryzłam zęby i uśmiechnęłam się do Ciebie tak jak kiedyś. podszedłeś i z entuzjazmem zacząłeś rozmowę. poczułam się nie zręcznie, gdy weszliśmy na temat tego co kiedyś było między Nami. widziałam w Twoich oczach miłość, tą samą miłość, którą widziałam rok temu w tym samym miejscu. fakt, wtedy byliśmy szczęśliwą parą, a dziś tylko znajomymi. nagle poczułam, że Twoja ręka nieśmiało stara się dotknąć moją, nie opierałam się. chwyciłeś mnie z całych sił mówiąc `jeszcze raz, zgoda?` czując motyle w brzuchu, zaskoczona odpowiedziałam nieśmiało `zgoda` stara miłość, która teraz została doceniona..
|
|
|
szczerość to dar, który nie wszyscy otrzymują.
|
|
|
ciemny pokój, mroźna noc. w ręku butelka czystej, a w drugiej prochy nasenne. kilka myśli na sekundę, kilka rozwiązań, ale jedno tylko realne. może umrzeć, może żyć. ostatnie pytanie, czy warto żyć? sama nie wie, ciężka decyzja. musi podjąć najlepsze wyjście z tej sytuacji, skutek będzie nieodwracalny. łyk czystej, poczucie odwagi. życie, czy śmierć, śmierć, czy życie. nie wie co będzie najlepsze dla Nich. zapomniała, nie ma Ich.. kolejny łyk i wibracje telefonu. na wyświetlaczu Jego imię. wciska czerwoną słuchawkę i wypowiada ciche `dobranoc kochanie, będę czuwać nad Twoim szczęściem.` wybrała najprostsze rozwiązanie, śmierć. `może w końcu mnie doceni, może zatęskni..` zasnęła, dobranoc.
|
|
|
każdego dnia uśmiechasz się, każdego wieczoru płaczesz do poduszki.
|
|
|
męska dziwka mająca zainteresowanych co noc.
|
|
|
mroźny dzień, wybiegła z mieszkania zakładając szybko płaszcz. szła przed siebie zastanawiając się dlaczego teraz jest tak pusto bez Niego, śnieg coraz mocniej padał osiadając się na jej ciemnych włosach. zanim się zorientowała była cała przemarznięta i zapłakana. weszła do jego klatki, usiadła na schodach i odpaliła papierosa. ciągle zastanawiała się dlaczego tak tęskni, przecież to nienormalne. usłyszała kroki i obracając się zauważyła go. po raz pierwszy od wielu miesięcy widziała miłość swego życia. chłopak stanął obok i powiedział cicho `obiecałaś..` spojrzała na niego zdziwiona jego słowami i krzyknęła `obiecałeś być zawsze blisko.. w sadź sobie w dupe swoją gadkę !` wyszła z klatki cicho przełykając ślinę, nie mogła uwierzyć że to powiedziała. jednego była pewna, to była ich ostatnia rozmowa.
|
|
|
straciła Go, nigdy nie spodziewała się że to będzie koniec. codziennie poiła się nadzieją i złudzenie, że kiedyś wróci. dopiero dziś widząc Go szczęśliwego u jej boku.. dopiero wtedy poczuła, że to definitywny koniec ich historii.
|
|
|
przytulając Ciebie, poczułam idealny zapach szczęścia.
|
|
|
|