 |
|
Siedziała na brzegu łóżka z papierosem w ręku. Jej źrenice rozszerzały się coraz bardziej. Łzy spływały po jej policzkach z coraz większą częstotliwością. Chwyciła do jednej z dłoni szpilki, do drugiej butelkę taniego wina i boso wybiegła z mieszkania. Noc była pochmurna. Zbierało się na deszcz. Usiadła na krawężniku ulicy i zaczęła pić czerwone wino prosto z butelki. Ocierając rozmazaną szminkę z ust, końcem rękawa, usłyszała cichy szept. Doskonale znała ten głos. Obróciła delikatnie głowę. Zaciskając wargę spojrzała na ciemną postać, doskonale znając te rysy. Nie potrafiła powstrzymać łez. Starała się nie dać mu tej perfidnej satysfakcji, ale nie umiała zapanować nad sercem. Podszedł do Niej szyderczo się uśmiechając. Wyczuła powiew zakłamania w powietrzu. Zobaczyła w Jego oczach przeszywającą je nienawiść. Mierząc ją wzorkiem odszedł. Przepełniony satysfakcją szedł dumnym krokiem. A ona siedziała sama na środku ulicy błagając Boga o to, aby potrafiła go znienawidzić.
|
|
 |
|
Wolę siedzieć z chłopakami, którzy wywołują na mojej twarzy uśmiech, niż z dziewczynami, które siadają w kółku i obrabiają każdemu dupę.
|
|
 |
|
Nie mam pojęcia czy tego chcę. Nie wiem co czuję. Przyznaję, boję się.. / crazydream
|
|
 |
|
bezsenne noce? to już standard.
|
|
 |
|
' no i wszystko sie sypie, jak zwykle kurwa sie sypie, rozpierdala na kawałki...
|
|
 |
|
Bezwarunkowe uzależnienie swojego samopoczucia od obecności tej drugiej osoby.
|
|
 |
|
' koncert krótkich nadziei.
|
|
 |
|
` tylko, że przyzwyczaiłam się już do Ciebie. wiesz.?
|
|
 |
|
i już chyba nawet nie chce tej "znajomości." znajomi tak nie ranią, wiesz.?
|
|
 |
|
` podejdź i powiedz, że mogę Ci zaufać. pozwól mi uwierzyć. obiecaj, że mnie nie zniszczysz
|
|
 |
|
z doświadczenia wiem, że nie należy przywiązywać większej uwagi do porażek. postanowiłam więc podchodzić do życia na luzie, bowiem wcześniej nosiłam ze sobą swoje wartości, według których funkcjonowałam, ale wszystkie te, których się tak zawzięcie trzymałam, te w które wierzyłam okazały się błędne. w takim razie chyba najlepszym wyjściem jest pójście przez życie na luzie. kiedyś zobaczę, gdzie mnie to doprowadziło, ale nie zmienię decyzji, które wydają mi się prawidłowe. taki jest los. on jest gdzieś zapisany, a przyszłość jakakolwiek kiedyśtam będzie, przyjdzie i nie zmienimy jej tym, że będziemy się bać podejmowania jakichkolwiek wyborów. / schowalimimisia
|
|
 |
|
Mogę się na Ciebie obrażać sześćset trzynaście razy dziennie, ale i tak nie wpuszczę nikogo na Twoje miejsce. ♥
|
|
|
|