 |
2.Może myślał,że nic dla mnie nie znaczy gdy niecały miesiąc po naszym rozstaniu w szkole paradowałam przy boku kogoś innego.Jak bardzo się mylił.Nadal był moim całym światem i za jeszcze jeden pocałunek dałabym uciąć sobie rękę. Nie mógł wiedzieć,że śnił mi się każdej nocy.I budząc się długo płakałam.Wtedy mama głaskała mnie po głowie jak małe dziecko.Bo tak bardzo zniszczyło mnie nasze rozstanie. Chciałam zachować chociaż godność.Bo nie mogłam powstrzymać łez kiedy dotarło do mnie,że to już koniec.Że straciłam coś co napędzało cały sens mojego życia. Musiałam zbierać codziennie rano siłę,nakładać uśmiech jak makijaż.Nieuniknione było widywanie go.Cholernie bolało patrzenie jak dobrze mu bezemnie. Jak ta niegdyś ukochana twarz stała się dla mnie obca. Bolało mnie tak,że chciałam wykluć sobie oczy.Poważnie...By już nie przyglądać się jak nasza miłość kona na środku szkolnego korytarza gdy bajerował nową dziewczynę/hoyden
|
|
 |
3.Oczy były mi tylko po to potrzebne by przyglądać się jego zabawnym piegom.By oglądać codziennie jego uśmiech,który kierował zawsze do mnie gdy wspinałam się na palce by móc go bez problemu pocałować.A teraz widząc go dotykałam tylko bólu.Myślałam więc o zniszczeniu jego źródła.Pozbywając się oczu musiałabym też pozbyć się serca.Bo to przecież od niego wszystko się zaczęło.Z oczami,czy bez i tak bym go kochała.A to ta miłość uczyniła mnie nieszczęsliwą/hoyden
|
|
 |
bezwzględna, ale zdolna do miłości
|
|
 |
głupia, okrutna, pożądliwa, naiwna, kłótliwa, ale kochająca i pragnąca bliskości - ja.
|
|
 |
dusza niczym kwiecista łąka
|
|
 |
ciągle stamtąd dobiega mój głos pełen prostego pragnienia szczęścia
|
|
 |
problem w tym, że nie mam Ciebie, ale kto by tam się przejął
|
|
 |
ciekawe jak spojrzymy na siebie po paru latach? może weźmiemy koc i pójdziemy na dach, nie myśląc wtedy o naszych wspólnych wadach, osłodzi nam usta ciepła czekolada
|
|
 |
bez snów wiem, że noc może być spokojna, wiem, gdy nie mogę zasnąć, wiem mogę dobić do dna,
wiem mogę skonać i zabrać ta samotność ze mną - czasem myślę, czas dorosnąć albo czas się cofnąć w ciemność
|
|
 |
my stoimy bezradni jakby obok, jakby razem bez zbędnych słów znamy prawdę
|
|
|
|